PapaSmerf 497 Zgłoś post Napisano Październik 5, 2014 Zastanawiam się, czy w przypadku serwerów, na których stoją prywatne/firmowe projekty, są jakieś przeciwskazania w kwestii przechowywania konfiguracji vhostów w katalogach domowych użytkownika i dołączania ich z głównego pliku konfiguracyjnego? Coś w ten deseń: include /home/*/config/nginx/development.conf; Są jakieś minusy takiego rozwiązania (o możliwości nadpisania każdego vhosta wiem i jestem tego świadom)? Robicie coś podobnego w ten sposób? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pan Kot 1535 Zgłoś post Napisano Październik 5, 2014 (edytowany) To będzie straszne co powiem, ale najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest użycie frontendu dla usera, bez dostępu do backendu. Ja np. polecam panel ISPConfig, działa z moim ukochanym nginxem, user jest w stanie sobie założyć stronę, ustawić jej limity, klienta ftp, a nawet nginxowe rewrite'y sobie napisać. Poza tym do samej możliwości pisania configów dochodzi Ci jeszcze fakt ich weryfikacji, bo jeśli każdemu z userów dasz możliwość restartowania apache'a/nginxa po każdej zmianie to będziesz miał taki młyn na serwerze, że to poezja, a do tego dochodzi jeszcze sytuacja w której config będzie miał np. syntax errora i usługa już nie wstanie, np. po restarcie. Generalnie, jak nie jeden, to inny, ale panel, obowiązkowo, ew. jak masz siłę to własne rozwiązanie oparte o podobny scenariusz. Przy panelu jesteś swiadomy tego co user może wyklikać, a np. taki ISPConfig pomimo, że udostępnia doklejanie własnych linijek do configów vhostów, to jeszcze je weryfikuje (to czy nginx wstanie po restarcie, jeśli nie - przywraca "fallback"). Poza tym bardziej ufam open-sourceowym rozwiązaniom i ludziom, którzy doprecyzowali co user może wpisać w okienku niż własnym (nawet dość dobrym) skryptom, które mogą nie wychwycić wszystkiego. Korzystając z jakiegoś panelu zawsze jest szansa, że ktoś inny kiedyś już wpadł na podobny problem i go załatał. Stosowanie własnych rozwiązań to takie wpadanie i podnoszenie się z rowów . Edytowano Październik 5, 2014 przez Archi (zobacz historię edycji) 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
PapaSmerf 497 Zgłoś post Napisano Październik 5, 2014 To będzie straszne co powiem, ale najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest użycie frontendu dla usera, bez dostępu do backendu. Ja nie wierzę własnym oczom w to co czytam Ale tam są tylko nasze projekty, dostęp do serwera ma dwie osoby (w tym ja), przy czym tylko jedna do roota (to ja) *. Nie wpadłbym nawet na to, żeby userom coś takiego dać - aż takim wariatem nie jestem. Po prostu szlag mnie trafia, jak po kolejnym commicie, gdzie dodajemy jakiś ficzer mający związek z configiem webservera, muszę grzebać w configach. Poza tym, ułatwiło by nam to wersjonowanie configów np. przy migracji na inną maszynę albo przy przenoszeniu części funkcjonalności. * tak, zostawiam logowanie po ssh dla roota, ale tylko po kluczu Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pan Kot 1535 Zgłoś post Napisano Październik 6, 2014 Wiesz, decyzja należy do Ciebie . Jeśli ufasz osobom, które mają dostęp do zmian w configach to możesz zaryzykować, zacisnąć zęby i dostęp dać, chociaż ja nawet w takiej sytuacji preferowałbym dać dostęp po panelu, tym bardziej że wszystko z niego można wyklikać, włącznie z dyrektywami vhosta w nginxie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
malu 460 Zgłoś post Napisano Październik 6, 2014 Zdecydowanie porada Archi'ego wydaje się sensowna. ISPConfig3 jest moim zdaniem b. fajny i sporo moich klientów, którzy mają środowiska bardziej dev, aniżeli produkcyjne właśnie z tego korzystają.Panel ma sporo fajnych ficzerów np. możliwość ustawienia reverse_proxy, gotowe regułki do rewrite www => non-www itd.. (Co prawda niezgodne ze sztuką bo: IfIsEvil ) No i przede wszystkim będzie spełniał Twoje kryteria odnośnie dostępu do doklejania pierdół do configu. To co Cię interesuje wygląda to mniej więcej tak:http://prntscr.com/4thwhl Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
PapaSmerf 497 Zgłoś post Napisano Październik 6, 2014 O to mi chodziło - czy poza kwestiami bezpieczeństwa są jakieś inne przeciwskazania. Dzięki chłopaki. Jeśli chodzi o same configi, to tutaj kwestii bezpieczeństwa nie ma - tam stać będą tylko nasze projekty firmowe, a wszystko leci z dev do repozytorium Git (każda zmiana jest widoczna) a potem mamy taki flow: dev => git => CI => git (prod) => staging => production Wszystko do leci z automatu (jeśli CI przepuści). Alt tutaj całkowicie odpada jakaś kwestia dopisania czegoś niedziałającego, bo mamy na devie identyczne środowisko jak na staging/prod. Kwestia dopisania czegoś specjalnie to już w ogóle odpada Chodziło właśnie o to, żeby to zautomatyzować - często mamy za dużo zmian w obrębie jednej aplikacji i czasem warto oszczędzić te 30 minut. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach