Skocz do zawartości

Piotr Mikołajski

Użytkownicy
  • Zawartość

    207
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Piotr Mikołajski

  1. Rusza Portal Webhosting.pl!

    Oj, polimeryzowałbym ;o) Generalnie masz rację, ale oznacza to zupełnie inne prowadzenie całego projektu i nacisk położony na serwis WWW, nie na pismo papierowe. Przy takim prowadzeniu projektu papier to uzupełnienie i zachęta do czytania wersji online. Może redakcja postanowi ćwiczyć temat pisma online - ja byłbym za tym.
  2. Alternatywa Dla Progreso.pl

    Ponieważ Biznes Plus to właściwie podwójne konto Standard (czy jak się ono tam nazywa - mam sklerozę, a nie chce mi się sprawdzać), to ja bym z chłopakami z Progreso porozmawiał, czy nie rozbiją Ci tego konta na dwa. Wiem, że wolałbyś mieć wszystko na jednym koncie, bo to wygoda administrowania etc., ale skoro hosting Ci odpowiada, to może warto klientów rozdzielić? Nie sądzę, żeby ktokolwiek robił z tym jakieś wielkie problemy.
  3. Rusza Portal Webhosting.pl!

    Niszowe tytuły to jedno, trafienie do grupy docelowej z nowym tytułem, to drugie, o czym zresztą niżej. Ale pozwolę sobie odpowiedzieć w innej kolejności. Problem kosztów nie odpadnie, a problem traktowania takiego dodatku... cóż, o tym się przekonamy. Jedne darmowe tytuły ludzie czytają z uwagą, inne olewają i traktują jako wypełniacz do kubłów na śmieci czy wsad do kominka. OK, tylko że w ten sposób nie bardzo da się dotrzeć do grupy docelowej. Do części na pewno, ale IMHO tej mniejszej... No i wracamy do poprzedniego posta. Kto w firmie decyduje o hostingu? 1. Prezes - decyduje się na Home.pl, bo widział reklamę w TVN24 i jest święcie przekonany, że to najlepszy wybór. 2. Administrator - albo będzie hostował u kumpla, albo popyta znajomych, którzy się na rzeczy znają. 3. Firma zewnętrzna, robiąca serwis dla klienta - będzie hostować w sprawdzonej firmie, żeby nie ryzykować wpadki. 4. Syn prezesa - albo wybierze Home, albo będzie szukał czegoś w sieci. Pismo jako dodatek będzie się pojawiało raz w miesiącu i ja np. go nie dostanę. Nie czytam już pism komputerowych, a na bywanie na konferencjach nie mam czasu. Być może w założeniach jestem wykluczony z grona odbiorców, ale przecież do mnie takie coś powinno trafiać z definicji - jestem w punkcie 3 oraz bywam odpytywany przez punkt 2. Co prawda jestem zadowolony z usług Kei oraz Progreso, ale możliwe że po lekturze mógłbym wybrać inną firmę do pomniejszych projektów lub dla mniej zamożnych / mniej wymagających klientów. Co więcej - chętnie bym przeglądał aktualne porównania ofert, zrobione przez porządną firmę. O takich zestawieniach już kiedyś była tutaj mowa i przy odpowiednim budżecie na projekt takie cacko dałoby się pociągnąć. Powiem więcej - broszura wkładana do pism ma to do siebie, że jest cienka i mało tekstu mieści. Serwis WWW jest w stanie pomieścić znacznie więcej tekstu, a i miałby szansę przyciągnąć większą liczbę piszących. Do wersji online być może sam bym coś napisał, np. krótki poradnik, jak wybrać dobrego usługodawcę. Do wersji papierowej pisać mi się nie chce, bo od dawna zrezygnowałem z pisania tam, gdzie mnie limituje liczba kolumn czy znaków.
  4. Rusza Portal Webhosting.pl!

    Ostatnio miałem taki zapieprz, że poznałem na własnej skórze znaczenie pojęcia "kompresja czasu" - miesiąc skleił mi się w tydzień... Pomóc można i to rozumiem, ale IMHO decyzja o wydawaniu pisma papierowego nie jest słuszna. Przede wszystkim nie bardzo widzę odbiorcę docelowego, bo i kto miałby nim być? Firmy hostingowe? One mają tego typu rzeczy gdzieś, to znaczy pewnie część kupi, ale reszta raczej niekoniecznie. Klienci indywidualni? Oni nie mają często pojęcia, co to jest hosting, więc tym bardziej nie spytają o tytuł traktujący o tej tematyce. Firmy informatyczne, robiące serwisy WWW dla klientów? Chyba tylko te zaczynające w branży, bo reszta od lat przećwiczyła wiele hostingów, z wymiany informacji ze znajomymi ma pojęcie o nieprzećwiczonych i zasadniczo wystarczy jej WHT. Patrząc na siebie nie bardzo sobie mogę wyobrazić, co musiałoby się stać, żebym zrezygnował z usług Kei i Progreso na rzecz np. Home.pl - chyba tylko likwidacja obu firm, albo ich przejęcie przez Home Od dawna twierdzę i w dalszym ciągu będę twierdził, że pisma traktujące o szeroko pojętym Internecie i okolicach nie mają w wersji papierowej szans. Jego produkcja i dystrybucja jest zbyt droga w porównaniu do osiąganych zysków. Serwis WWW o identycznej tematyce (nawet jej bardzo niszowym wycinku) można prowadzić za ułamek kosztów, a jednocześnie jest się znacznie bardziej aktualnym oraz trafia się do znacznie szerszej grupy odbiorców. Z zupełnie innej działki wiem, że codziennie aktualizowany serwis WWW może mieć tylu odbiorców, co kilka tytułów miesięczników razem wziętych i to bez odliczania zwrotów.
  5. Na Czym Zarabiają Programiści Opensource

    Przypominasz trochę luddystów, którzy dwieście lat temu niszczyli maszyny parowe twierdząc, że odbierają im pracę. Nikt Ci nigdy nie gwarantował, że będziesz programował w PHP (czy dowolnym innym języku) do końca życia. W IT też masz naturalny rozwój całej branży i obecnie jest on na etapie "muszę konkurować z OS". Podoba się - konkurujesz. Nie podoba się - zmieniasz zawód. Trzeciej opcji ("zakazać udostępniania programów za darmo") nie ma. Ekhem... chyba jesteś ciut na bakier ze zdrowym rozsądkiem. Programista pisze produkt raz, potem może go sprzedać wielokrotnie. Krawiec każdą koszulę może zrobić tylko raz i również tylko raz może ją sprzedać. Widzisz różnicę? Pomijam już fakt, że programowanie (jak i inne działki z IT) to takie samo rzemiosło, jak krawiectwo czy szewstwo. A wiesz, że wiele zależy od definicji rozsądku? Dla kogoś może być bardzo rozsądnym posunięciem tworzenie czegoś przydatnego (wtyczka, moduł, program) i udostępnianie tego czegoś za darmo. Dzięki temu o tym czymś dowie się cały świat i może to być dla tego programisty lepsze CV, niż kilka lat szlajania się po różnych firmach.
  6. Rusza Portal Webhosting.pl!

    A nie lepiej zamiast papierowej gazety o dużych kosztach i małym zasięgu zrobić porządną gazetę online o małych kosztach i dużym zasięgu? Wypromowanie jej w wyszukiwarkach nie byłoby problemem, teksty mogłyby pojawiać się częściej, całość byłaby bardziej aktualna i mogłaby stanowić doskonałą przeciwwagę dla tego "cuda" wyprodukowanego przez Home.
  7. Możecie powiedzieć, gdzie jest jakikolwiek sens tej dyskusji? Stwierdzenia typu "tylko system ABC nadaje się do XYZ" świadczą jak najgorzej o wypowiadających takie sądy. Jeden potrzebuje Notatnika Windows, inny Dreamweavera, jeszcze inny musi mieć Pajączka, ale to wciąż są tylko tępe narzędzia. Idiota posługujący się Dreamweaverem czy Vimem nie zrobi dobrej strony, profesjonalista klepiący coś w Notatniku ma na to spore szanse. Pomijam już fakt, że budowa serwisów WWW jest na tyle rozległym zagadnieniem, że dyskusja na temat oprogramowania potrzebnego do ich tworzenia jest jak dyskusja na temat najlepszego narzędzia dla robotnika.
  8. Prawny Właściciel Strony

    Firma też niczego nie gwarantuje. Znam pewien serwis obsługiwany w całości przez agencję interaktywną, która faktury wystawia na spore kwoty, ale drobne zmiany w treści (np. poprawka literówki) potrafi wprowadzać kilka tygodni, a zmiany w funkcjonalności po kilku miesiącach od zgłoszenia zapotrzebowania. Właściciele serwisu kombinują właśnie, jak się z umowy wycofać...
  9. [Dyskusja] Opłacalność oferowania małych kont

    Wycinam całość, bo dyskusja przestaje mieć sens. Można ciągnąć ją długo, a i tak niczego nie wniesie do tematu. Zatem odpowiedz mi na jedno, bardzo proste pytanie. Mając cały know how prowadzenia takiego biznesu oraz doświadczenie praktyczne czemu nie odpaliłeś tego sam? Z tego co widać, rynek jest i będzie jeszcze długo, a 5-8 tysięcy miesięcznie na czysto to nie jest kasa do pogardzenia. Nie znam nikogo, kto mając teraz nawet jakieś 15-20 tysięcy nie zechciałby tych kilku dodatkowych mieć. Mówiąc wprost - osoba posiadająca sprawdzony i realny przepis na wyciąganie takiej kasy i tego przepisu nie realizująca jest dla mnie w jakiś sposób podejrzana - albo przepis nie jest taki prosty, albo kasa mniejsza. Tylko nie odpowiadaj, że teraz miesięcznie wyciągasz 100 tysięcy i drobne Ciebie nie obchodzą
  10. Prawny Właściciel Strony

    Sponsi, stety albo niestety, ale nie ma żadnego niepisanego prawa freelancerskiego. Żądanie tego gościa jest chamskie, bo śmierdzi wyłudzeniem. Przez takich matołów potem są problemy z robieniem stron, bo każdy zaczyna być uważany za naciągacza. Skoro kod tego gościa jest tak cenny, to powinien sam chcieć spisać umowę. Skoro spisać umowy nie chciał, to wydaje mi się, że z niego d... nie fachowiec, a sam kod niekoniecznie wiele wart. Niestety, problem leży też po drugiej stronie - trzeba było uzgadniać szczegóły przed złożeniem zamówienia. Teraz pozostaje tylko jakoś się dogadać, np. dopłacić gościowi za ten kod, podpisać umowę na obsługę strony albo właśnie poprosić o skompilowanie kodu.
  11. [Dyskusja] Opłacalność oferowania małych kont

    Owszem - po odpowiednim przeszkoleniu. Tylko pamiętaj, że w pewnym momencie przeszkolona Pani Gosia nie jest już pierwszym lepszym osobnikiem do odbierania telefonów, ale wyspecjalizowanym pracownikiem firmy. Zejdź na ziemię. CRM w budżetowym hostingu? Przecież CRM-ów nie ma w większości dużych firm, a jeśli jakimś cudem są, to kompletnie nie widać śladów ich stosowania. No właśnie - wydaje Ci się. CRM + wyszkolony pracownik do jego obsługi to już z pewnością nie jest budżetowy hosting i konta za 20 złotych rocznie. Sorry, ale ekonomia jest bezlitosna. Uważam, że admin sprawdzający w czasie rzeczywistym zawsze będzie lepszy od Pani Gosi na pierwszej linii. Admin wie, czy któraś z maszyn niedomaga, admin widzi obciążenie serwera, admin wie o aktualnie prowadzonych działaniach technicznych - tego wszystkiego Pani Gosia nie będzie wiedzieć, bo nie da się tego wszystkiego pokazać Pani Gosi w sposób zrozumiały. Oczywiście jest możliwe przyuczenie Pani Gosi, tylko że w pewnym momencie ona zacznie mieć kwalifikacje "młodszego admina" i czar niewykwalifikowanej pierwszej linii znika. Zlituj się, mówimy o rozwiązaniach profesjonalnych. To, że studenci robią strony WWW za 100 złotych nie oznacza, że ceniąca się firma powinna u takiego studenta stronę zamawiać. Dzieło takiego studenta to w 99% przypadków śmietnik w kodzie, śladowa dostępność i użyteczność oraz beznadzieja estetyczna. Rzecz jasna setki firm takie strony ma i nie widzi w tym nic dziwnego, ale czy gówniana strona na poziomie HTML-a łupanego to dobra wizytówka profesjonalnej firmy? Co nie zmienia faktu, że to wciąż jest "demonstrator technologii". Tak jak w lotnictwie - masz w USA sporo samolotów o oznaczeniach X (np. X-32, X-35), które demonstrują pewne rozwiązania techniczne. Jednak aby X-35 zamienił się w F-35 i by można było go normalnie używać, potrzeba sporo czasu i kasy. Owszem, tylko to później odpowiednio procentuje, a aplikacja nie jest aż tak wielka, żeby nie poradzić sobie z debuggingiem w 2-3 dni. Jak byłem młody, to też wszystko zajmowało mi 2-3 dni. Niestety, zestarzałem się i już takiego optymizmu nie mam. Jeden moduł może Ci nie współpracować z drugim, a po dołożeniu piątego całość może zacząć być daleka od wygody i może nie działać tak płynnie, jak byś chciał. I tak dalej, i tak dalej... Cóż, przelicznik podobny do strony za 100-200 złotych. Teraz się zastanów, jaka była jakość takiego softu, jak bardzo był dopasowany do specyficznych wymagań odbiorcy, jak bardzo był modyfikowalny i czy na pewno Pani Gosia dałaby radę go obsłużyć. Zacznijmy od powrotu do mojej symulacji kosztów - widzisz tam gdzieś miejsce na zyski i inwestycje? To po pierwsze. Po drugie - bardzo wiele firm w Polsce nie ma kasy nawet na głupią stronę WWW. Zresztą popatrz na strony WWW wielu hostingów - to jakiś szablon kupiony za 20-30 dolarów + radosna "tfurczość" admina. I nie mówię tu o kiepskim kodzie, ale bełkocie udającym język polski. Jeśli firma działająca w Internecie nie ma 2-3 tysięcy na porządną, zindywidualizowaną stronę WWW z tekstem poprawionym przez polonistę, to będzie miała kilka tysięcy na zakup i dostosowanie takiego softu do swoich potrzeb?
  12. [Dyskusja] Opłacalność oferowania małych kont

    Cóż... admin może sobie zerknąć na maszynę i zobaczyć, czy ona leży, czy może wyciął klienta za cośtam, czy może klient jest zalany i ma puste konto. Zdarza mi się czasem rozmawiać z adminami i jakoś zawsze mają podgląd mojego konta Po rozmowie klienta z Panią Gosią na pewno. Teoretycznie w porządku, w praktyce takich rzeczy nie ma w tanim hostingu. Oni ani za to nikomu nie zapłacą (brak kasy), ani nie mają kadry, która by to zrobiła. Jeśli w tanich hostingach często nie ma w nocy admina, to co dopiero mówić o programiście? Fajnie, ale wieczór zajęło Ci napisanie "demonstratora technologii", a nie gotowego oprogramowania. Różnica wbrew pozorom spora. Czyli kolejne dni pracy i testowania. Czyli sam sobie odpowiedziałeś - to narzędzie dla Ciebie, a nie dla Pani Gosi. Żeby napisać coś, co ona będzie w stanie obsłużyć, co będzie działać bezbłędnie (na ile to możliwe), co będzie czytelne etc. będziesz musiał poświęcić znacznie więcej czasu, niż jeden dzień. Im więcej czasu, tym większa cena, czy wracamy do tego, co pisałem wyżej - dodatkowe koszta. W tanim hostingu tego nie będzie, bo będą musieli komuś za to zapłacić i to raczej więcej, niż mniej.
  13. [Dyskusja] Opłacalność oferowania małych kont

    Nikt niczego nie myli, po prostu nie da się zrobić konta jakości Progreso za 20 złotych rocznie. I dlatego wiadomo, że będzie zawracać głowę. Wybacz, ale takie generalizowanie to bzdura. Takie konta kupuje większość firm ze względu na parametry konta, ale przecież nie każda firma ma informatyka. Po drugie - nie każdy człowiek obsługujący firmę czy tworzący strony jest administratorem serwera. Ba, śmiem twierdzić, że jest nimi znikoma część użytkowników w ogóle, nie tylko użytkowników tanich kont. Dzięki temu będzie ze sobą rozmawiało dwóch kretynów? W sumie niezły pomysł na zebranie materiału na scenariusz do sitcomu, ale jak sobie wyobrażasz rozmowę faceta "nie działa mi" z panią "zielone światełko"? K: Proszę panią*, strona mi nie działa. G: Proszę opisać problem. K: No wie pani, wklepałem adres swojej strony i ona mi nie działa. G: A inne strony panu działają? K: Tak G: A może pan się zalogować do swojego panelu administracyjnego? K: ? G: Proszę wejść na stronę naszej firmy, www.stronanaszejfirmy.pl i tam ma pan okienko "Panel administracyjny. Proszę tam wpisać swój login i hasło i powiedzieć, czy może się pan zalogować. K: Ale co ja mam wpisać? G: Pański login i hasło, które pan wybrał przy zakładaniu konta. K: Aaaaa... login mastahaka i hasło dupadupadupa? G: Tak, pańskie hasło i login. K: Tak, mogę się zalogować. G: A czy strona nadal panu nie działa? K: Tak. G: Dobrze, widzę że jest jakiś problem, prześlę pańskie zgłoszenie administratorowi. Czas trwania rozmowy: 5 minut Ilość konkretów: 0 Prawdopodobne przyczyny awarii: dowolnie wybrane. *) Zwrot sponsorowany przez Romana G. Weźcie pod uwagę, że taka rozmowa może jeszcze trwać długo, a oni się do przyczyn awarii nawet nie zbliżą. Ba, nie będą w stanie nawet opisać problemu - klient pani Gosi, a pani Gosia adminowi. A w tym przypadku przyczyn może być od cholery i ciut ciut - np. klient skasował sobie bazę danych, skasował sobie plik index.php, źle wklepuje adres strony + dziesiątki rzeczywistych problemów technicznych. Wiesz, że telefon można wyłączyć? Albo w takiej sytuacji postawić tam jakiś autoresponder czy właśnie panią Gosię? "Dzień dobry, tu firma X. Wiemy o awarii serwera, przewidywany czas naprawienia 17:45".
  14. [Dyskusja] Opłacalność oferowania małych kont

    Wiesz, z tego założenia wychodziła Multimedia Polska, gdzie parę lat temu miałem Net. Awarii było sporo, a zgłoszenia były przyjmowane właśnie przez takie "Panie Kasie", które rozmowy zaczynały od "a czy pali się u pana w modemie zielone światełko". Jako że nie bawiło mnie wiszenie po pół godziny na słuchawce (najpierw dodzwonienie się, a potem rozmowy z kretynem), to od tej firmy Netu nie wezmę. Obecnie mam Net z Telekomunikacji Kolejowej, gdzie w razie awarii dzwonię bezpośrednio do admina. Rozmowa z nim zajmuje mi 2 minuty, bo on dostaje konkretny sygnał o awarii, a ja konkretną odpowiedź - obaj jesteśmy zadowoleni. Niestety, teraz mi się ten cud skończy, ale to zupełnie inna bajka. Wnioski z tej przypowieści są takie - nikomu nie poleciłem Multimediów, każdemu polecę TK. Serwer jest tak skonfigurowany jak podaje oferta, jeżeli coś odstaje od tej konfiguracja albo się zepsuło, to jest to serwis. Nie zrozumiałeś. Z "żalenia się" klientów możesz wyłapać nieoptymalną konfigurację serwera. Nieoptymalna nie oznacza kiepska, może to być włączony czy wyłączony jakiś ficzer, który nie zmienia niczego w wydajności czy bezpieczeństwie, ale ułatwia życie userom. Błędy występujące u użytkowników w ich skryptach pisanych przez nich? Czy gotowych dostępnych na rynku? Jeżeli to pierwsze to proszę Cię... To tak jakby napisać to MS, że poprawili jakiegoś liba, bo soft, który napisałeś nie działa. Znowu nie zrozumiałeś. Jeżeli jakiś user regularnie widzi błąd X albo ma problemy z Y, to może to oznaczać, że np. serwer z czymś sobie nie daje rady albo w określonych godzinach dostawca wiaderka z Internetem daje d... Tak naprawdę przyczyna jest mało istotna - zbierasz informacje i je analizujesz, co może pomóc w funkcjonowaniu firmy. Wiesz, doświadczenie nauczyło mnie, że nie dotykam danych klienta. Nawet nie zaglądam na konto. Mogę mieć 1000 umów itp, ale i tak tego nie zrobię. Jeszcze raz nie zrozumiałeś. Nie aplikacja klienta może być do dupy, ale Twoja. Twój panel do zarządzania kontem czy Twój panel do poczty. Widziałem w życiu dziesiątki różnych paneli i aplikacji, których autorzy byli zapewne świetnymi programistami, ale użyteczność to im się nawet nie przyśniła. Rzeczy oczywiste dla "technicznego" (programisty, admina) nie muszą być oczywistymi dla usera końcowego. Jeśli jeden klient Ci się będzie żalił, że nie może znaleźć okienka do zmiany hasła bazy, to pikuś. Jeśli będzie Ci się żaliło stu - znaczy że międzymordzie aplikacji jest do dupy i trzeba je poprawić albo zrobić inne. Oczywiście, że użytkownik to nie wróg. To czemu go traktujesz / chcesz traktować jak wroga? Rzadko dzwonię do swoich firm hostingowych, ale jeśli już dzwonię, to chcę rozmawiać z kimś kompetentnym. Rozmowa z "pierwszą linią kontaktu" to dla mnie stracony czas i pieniądze, bo ani nie dostanę odpowiedzi, ani nie mam gwarancji, że moja prośba / zgłoszenie / żądanie zostaną zrobione tak, jak chcę. Takie firmy mam gdzieś i z nimi się nie zadaję, szkoda mi nerwów. Właśnie ta różnica w podejściu jest przyczyną, dla którego swoich klientów czy znajomych wysyłam do Progreso. Wiem, że tam nikt ich nie spławi w razie problemów, zatem i mnie nikt nie będzie potem opieprzał za skierowanie akurat do tej firmy. Wiem też, że w miarę swoich możliwości pomogą klientowi nawet w sprawach niestandardowych, a to się liczy znacznie bardziej, niż sterta reklam. Chłopakom chciało się np. pogrzebać przy kliencie przechodzącym z Home. Różnica między konfiguracjami serwerów powodowała problemy, ale oni poświęcili swój czas i problem zlikwidowali. W efekcie mają doświadczenie na przyszłość z innymi klientami uciekającymi z Home, a i dostali darmową reklamę na blogu. Jako że reklama leci zaraz po opisie problemów, to jest wiarygodna. A że jest laurką dla firmy, to załatwi jej trochę klientów. Wracając zaś do tematu - tanie konta nigdy nie będą miały porządnej obsługi. Porządnej, czyli właśnie takiej, jaką opisuję wyżej. Niestety, same załatwianie ticketów to za dla mnie mało, żeby firmę nazwać profesjonalną i przyjazną użytkownikowi, mogę ją nazwać najwyżej działającą poprawnie.
  15. [Dyskusja] Opłacalność oferowania małych kont

    Bo? Bo nie jestem prawnikiem i nigdy nie zawracałem sobie głowy szczegółowym poznawaniem klauzul zabronionych oraz praw klienta - nie moja broszka. Nie zdziwiłbym się jednak, gdyby gdzieś w prawie polskim czy unijnym istniał odpowiedni paragraf, który cośtam może nakazywać. Diabeł tkwi w szczegółach i wszystko zależy od tego, jak daną rzecz zapiszesz w regulaminie. Jeśli napiszesz, że nie można dzwonić w sprawach usterek, to IMHO będzie to niezgodne z prawem. Jeśli jednak pozwolisz klientowi na zgłaszanie usterek, to się musisz liczyć z telefonami marudzących. Gwarancja / rękojmia. Niekoniecznie. Jeśli np. coś sprzedajesz, to konsument ma prawo do gwarancji / rękojmii i nie możesz mu tego zabronić. To produkt, a nie usługa, więc porównywanie nie ma zbyt wielkiego sensu. Ale w pewnym sensie dostajesz - gwarancja to jakaś forma supportu. Widzisz, to jest różnica między usługą profesjonalną, a poprawną - to po pierwsze. Po drugie - "żalenie się" klientów może być jak najbardziej uzasadnione, bo: - serwer może nie być w 100% poprawnie skonfigurowany; - błędy występujące u użytkowników mogą wskazać słabe miejsca w konfiguracji sprzętu; - międzymordzie aplikacji mogło zostać stworzone przez amatora i konieczna jest poprawka; - informacje w pomocy pisane były przez analfabetę albo technika, przez co są niezrozumiałe i konieczne jest napisanie ich od zera. Użytkownik to nie wróg i mądra firma potrafi wyciągnąć korzyść nawet z ZU zawracającego dupę.
  16. [Dyskusja] Opłacalność oferowania małych kont

    No i taką wartość sporo firm znalazło - dla kont z profesjonalną obsługą to jakieś 100-150 złotych + VAT. Poniżej tej kwoty matematyka wyjaśnia, że z czegoś trzeba zrezygnować, zatem trzeba pogorszyć jakość usługi. To, na ile usługa będzie gorsza, to już kwestia dyskusyjna albo kwestia wymagań. Jeden użytkownik może mieć konto padnięte przez pół dna, innego po 5 minutach awarii trafi szlag. Tylko że rentowność prowadzenia usługi nie ogranicza się do przelicznika "cena usługi x liczba klientów". Nie próbuje i nie dużym firmom, poza tym zgoda. 1. Przedstawiłem wyliczenie tak, jak ja (facet prowadzący swoją firmę, która nie jest firmą hostingową) je widzę. Jeśli ktoś prowadzący hosting ma inne przeliczenia, to bardzo chętnie poznam sprostowanie, które zmieni mój punkt widzenia. Problem w tym, że na razie nikt sprostowania nie przedstawił, zatem chyba te wyliczenia są całkiem niezłe. Nie zauważyłem, żeby te firmy musiały na gwałt szukać klientów i aby tacy klienci mogli zasadniczo zmienić ich wyniki finansowe B) Jak już Adam napisał - pożyjemy, zobaczymy. Nie wiesz, co IQ chce w ten sposób osiągnąć. Być może znaleźli sposób na rentowność takich kont, być może opłaca im się prowadzić to na granicy opłacalności, a być może opłaca im się nawet dopłacać do interesu, bo dzięki temu osiągną coś, na czym im zależy. Nie będzie telefonu do infolinii / supportu, to klient będzie dzwonił na inne numery telefonów. Klient chcący się poskarżyć ma motywację do poszukiwań kontaktu z firmą i na ogół ów kontakt znajduje 1. Telefon z problemami niczym nie różni się od telefonu z żalami - oba zajmują czas pracownika. 2. Jak nie będzie telefonów, to zostaniesz zasypany tysiącami maili, które zajmują tyle samo czasu, co telefony. Albo i więcej. Spójrz na WHT.com, gdzie różne osiłki intelektualne mówią, że w ciągu kilkunastu godzin wysłali kilkadziesiąt ticketów. Na samo przeczytanie tego wszystkiego stracisz sporo czasu. 3. Nie jestem pewien, czy oferta opisana przez Ciebie byłaby zgodna z prawem
  17. [Dyskusja] Opłacalność oferowania małych kont

    Ekhem... wydaje mi się jednak, że najpierw serwery musisz kupić, inaczej nie będziesz miał co zrobić z tymi klientami A weź Ty jeszcze raz przeczytaj moje posty, co? Owszem, ale to inna bajka. Faktura bez podpisu to udogodnienie dla firm, bo wysyłasz oryginał klientowi, a niepodpisaną kopię wsadzasz sobie do archiwum. Wcześniej musiałeś się modlić, żeby klient odesłał Ci podpisaną fakturę i żeby szlag jej nie trafił po drodze. Nie zmienia to faktu, że jest obowiązek wysyłania faktury klientowi i to chyba również detalicznemu. O tym w ogóle nie wspominam z założenia. Ale jeśli zacząć dokładać wszystkie standardowe "przygody", jakie pojawiają się przy klientach, to naprawdę zaczynam się zastanawiać, z czego żyją firmy sprzedające konta za 20-30 złotych.
  18. [Dyskusja] Opłacalność oferowania małych kont

    Rzędu! Nie do końca się z tym zgodzę - wiele firm się kompletnie nie reklamuje. A biuro czy lokal to w niektórych wypadkach zwykła konieczność. IMHO nie da się na pewnym etapie rozwoju prowadzić każdego biznesu bez posiadania biura - niezależnie od tego, czy będzie to wynajmowany pokój w biurowcu, czy przygotowany do odwiedzin jeden z pokojów w mieszkaniu. Ty mówisz o krzakach, a to jest przestępstwo. Ja natomiast nie ufam nawet zarejestrowanym firmom, które mają takie ceny i taką ofertę. Jak już wspominałem wcześniej - nie jestem przekonany, że można wysłać tylko fakturę elektroniczną. Wydaje mi się że podstawą jest faktura papierowa, a elektroniczna może być uzupełnieniem.
  19. [Dyskusja] Opłacalność oferowania małych kont

    Nope. Ty patrzysz od strony klienta, a nie od strony firmy. A firma patrzy na to tak - "ile będzie nas to realnie kosztowało" oraz "ile na tym zarobimy". Nie wiem, niech chłopaki odpowiedzą. Ale w takim Kei.pl masz Biuro Plus za 150 zł rocznie i przypuszczam, że duże firmy w tańsze rzeczy bawić się nie będą. Owszem, znajdzie się, tylko nie ten, o którym wszyscy mówią. Nie da się mieć hostingu dobrego, szybkiego i taniego jednocześnie, trzeba wybrać dwa czynniki z trzech. Ale na co firmie grupa użytkowników, która nie przyniesie zysku? Owszem, jeśli ktoś ma potrzebę pokazania setek czy tysięcy użytkowników, to taka polityka jest OK, ale to wyjątki, a nie reguła. Załóżmy, że każdy z klientów jest identyczny - kupuje konto, płaci i nie zawraca d... Każdy klient kosztuje x, gdzie x jest ceną przygotowania, wydrukowania, zapakowania i wysłania papierowej faktury. Nie mówimy o fakturze elektronicznej, gdyż IIRC nadal jest obowiązek wysyłania papierowej. Załóżmy, że ów czynnik X to 3 złote. 10 klientów - 30 złotych - 970 złotych reszty. 500 klientów - 1500 złotych - 3500 reszty. W tym miejscu wciąż masz rację - na mniejszych zarabiasz więcej. Sęk w tym, że są dwa problemy: 37 klientów - 111 złotych - 3589 reszty 500 klientów - 1500 złotych - 3500 reszty Ta wyliczanka pokazuje, że do zrobienia tego samego wyniku finansowego potrzebujesz 37 klientów za 100 złotych i 500 klientów za 10 złotych. Łatwiej znaleźć, przekonać i obsłużyć 37 osób, niż 500. Drugi problem jest elementarny - realny koszt obsługi klientów. Wśród 37 klientów szansa na "zawracacza d..." jest statystycznie mniejsza, niż wśród 500 klientów, a to właśnie owi "zawracacze" generują obciążenie pracą dla helpdesku. Ale popatrz realnie na ceny hostingu za granicą. Przysłowiowe "5 dolarów miesięcznie" to 15 złotych, czyli 180 złotych rocznie. Za tyle masz już porządne konta w Polsce. A co do firm sprzedających małe konta... przepraszam, ale ja takim firmom nie dowierzam. Biznes musi się opłacać i to opłacać na poziomie "idzie z tego zapłacić za sprzęt + idzie opłacić podatki i koszta prowadzenia firmy + idzie z tego przeżyć + idzie się rozwijać". Nie jestem technikiem, ale jak patrzę na ceny niektórych kont, to nie widzę tam zysku - niech ktoś zweryfikuje te wyliczenia: 1. Na dysk 73GB da się wsadzić 292 konta po 250MB. 2. Z 292 kont jest 5837,08 złotych rocznie. 3. 5837,08 złotych rocznie to 486,42 zł miesięcznie. Do układanki proszę teraz dodać miesięczny koszt funkcjonowania firmy: - amortyzacja sprzętu (załóżmy, że 1/24 ceny serwera); - prąd (nie mam pojęcia, ile jeden serwer żre); - łącze (~ 300GB na serwer); - serwerownia; - pensje dla pracowników; - podatki + ZUS; - kasa na rozwój firmy; Jak ktoś policzy koszt dla jednego serwera, to niech mi powie, ile trzeba takich serwerów, żeby mieć z tego jakieś pieniądze.
  20. Donos -.-

    Zakładam, że z sąsiadem już rozmowa była i ma on wskazówki głęboko gdzieś. Znam zresztą takie wredne przypadki, że potrafią z premedytacją działać szkodliwie. To niech podwiezie, a potem wózek przestawi. Wiesz, naprawdę wszystko zależy od dobrej woli "winowajcy" i nikt normalny z powodu samochodu stojącego przez 5 minut pod klatką nie będzie fatygował patroli. Pode mną mieszka alkoholik, który ma wszystkich sąsiadów w d... właśnie z tego powodu - wszyscy usiłowali się z nim dogadywać. Razem z żoną się nie patyczkujemy i jak zaczyna drzeć ryj po 22:00, to jest krótka piłka - telefon na 997 i przyjazd radiowozu. Taka wizyta naprawdę zmienia sąsiada znacznie szybciej, niż najlepsze negocjacje. Przy okazji jest kolejny pozytyw - gość jest spisywany i gdyby doszło do jakiejś sprawy sądowej, to będzie można wezwać policjantów na świadków, że interweniowali. Znam parę spraw, gdzie uciążliwy sąsiad nie został ukarany, bo nie było wcześniejszych interwencji policji czy straży miejskiej i uciążliwości nie można było udowodnić. Ano właśnie, zeszliśmy trochę z tematu. Ale z "młodocianym" warezem da się walczyć dość łatwo: 1. Wysyłasz informację do firmy hostującej takiego kolesia z przykładami warezu. W 99,99% firma kopie w tyłek takiego gościa i wywala w trybie natychmiastowym. Ze swojej praktyki znam tylko jedną firmę, której właściciel zaczął pyskować i straszyć mnie sądem za zgłoszenie im warezowego klienta. Przez litość nie podam nazwy, sprawa była lata temu i może się tam pozmieniało... 2. Jeśli punkt pierwszy nie działa, to wysyłasz zgłoszenie mailem na policję, z kopiami korespondencji z ISP na dokładkę. Kiedyś zgłaszało się to do Hajduka, teraz nie wiem kto się tym zajmuje. W każdym razie po takim zgłoszeniu sprawą zajmuje się już policja, a problem ma nie tylko pirat, ale i ISP 3. Szczególnie pracowici mogą jeszcze podesłać życzliwe zgłoszenie ekipie z BSA, zwłaszcza gdy warez udostępnia jakieś droższe programy, typu Corel, Office, Photoshop, CAD etc. Hosting tłumaczący się w opisany przez Was sposób jest dla mnie po prostu niepoważny. Mając kopię zgłoszenia im warezowego klienta oraz ich odmowę interwencji można byłoby pokusić się o zarzut współudziału w rozpowszechnianiu nielegalnego oprogramowania. Kara za taki numer mogłaby zaboleć nawet największą i najbogatszą firmę hostingową.
  21. [Dyskusja] Opłacalność oferowania małych kont

    Z powodów, o których sam napisałeś na początku - nie opłaca się. Wbrew pozorom obsługa klienta kosztuje, a i sam klient też może zacząć zawracać głowę. Zresztą sam popatrz - teoretycznie 10 klientów po 500 zł daje tyle samo kasy, co 100 klientów po 50 złotych. Jak sądzisz, obsługa (wystawianie faktur, tickety etc.) której grupy będzie bardziej pracochłonna?
  22. Donos -.-

    Oczywiście, w takim przypadku masz rację. Ale jak sąsiad od miesiąca parkuje na trawniku albo blokuje wejście do klatki, to telefon do odpowiedniej instytucji nie jest donosem, ale dbaniem o swoje prawa. Otóż to. A w szczególnych przypadkach można odpowiadać przed sądem razem ze złodziejami
  23. Donos -.-

    Donosiciele owszem, choć też nie zawsze. Problem polega na tym, że donosiciel różni się od obywatela i to dość znacznie. Nazywanie zachowań obywatelskich donosicielstwem źle świadczy o osobie, która w ten sposób się wyraża. W cywilizowanych krajach działają osiedlowe programy pomocy sąsiedzkiej, w ramach których sąsiedzi zgłaszają na policję różne akty naruszenia czy łamania prawa. Przestępczość w takich osiedlach spada o 60-70%, bo zgłoszenie kradzieży czy pobicia jest tak samo pewne, jak złego parkowania czy niszczenia zieleni... i tak samo sprawdzane. Gardzisz tymi, którzy mają odwagę zgłaszać naruszenie prawa? Moje gratulacje, dzięki Tobie przestępcy mogą spać spokojnie...
  24. Kto Jest Właścicielem Postów Na Forum

    Otóż to - historia zna takie przypadki. Kojarzę przynajmniej jedno forum, gdzie kilku użytkowników z jakichś względów postanowiło odejść. Cierpliwie edytowali setki swoich postów (w sumie było tego kilka tysięcy), a że miały sporą wartość merytoryczną, to usunięcie treści rozwaliło w drebiezgi ponad setkę rozbudowanych wątków. Ponieważ edycja trwała od najstarszych postów, to mało kto akcję zauważył. Ostatecznie użytkownicy zostali zablokowani, ale zdążyli wykasować zawartość niemal wszystkich swoich postów. Tak na marginesie - jeśli to tylko możliwe, administratorzy powinni skorzystać z opcji ograniczenia edycji do 24-48 godzin od napisania posta. Do poprawienia literówek wystarczy, a zapobiegnie takim numerom czy choćby zacieraniu śladów niewiedzy usera
×