Skocz do zawartości

adm77

Użytkownicy
  • Zawartość

    6
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Normalna

1 obserwujący

O adm77

  • Ranga
    Nowy użytkownik
  1. Ja też mam dobre doświadczenia - aczkolwiek nieliczne. Firma, której zgłosiłem nadużycie serwisu utrzymywanego na jej serwerach, zachowała się w pełni profesjonalnie - zweryfikowali zgłoszenie, mimo że dość enigmatyczne i - trudno było mieć choćby promil wątpliwości - zablokowali serwis. Aczkolwiek jestem przekonany, że poprosili o wyjaśnienia właściciela serwisu - słusznie. Jacek.b. - ja nie chcę powiedzieć, że prawo wymaga automatycznego blokowania po zgłoszeniu. Polskie prawo wymaga blokowania po uzyskaniu wiarygodnego zgłoszenia. Wiarygodne zgłoszenie to zgłoszenie poparte dowodami - nieważne, czy jest uzyskane z prokuratury, czy takiego wieśniaka jak ja lub Saint (patrz post scz). Żeby nie było potem afery, że zgłoszenie było wiarygodne, a ISP nie reagował, bo uznał, że dowody nie są wystarczające, musi zrobić coś, żeby sprawdzić, czy dowody są faktycznie wiarygodne. To co może zrobić i co powinien zrobić, to - w sytuacjach wątpliwych - poprosić usługobiorcę o ustosunkowanie się do zarzutu. Jeśli sprawa pozostaje dyskusyjna, blokowanie strony byłoby nierozsądne.
  2. Generalnie zgadzam się z Tobą. Poza jednym szczegółem: ustawa nie mówi o dowolnej reakcji, ale o zablokowaniu dostępu. Jak wcześniej pisałem, nie wyobrażam sobie jednak tego, że usługodawca po prostu dostaje maila i blokuje dostęp (jak niektórzy usilnie starali się zrozumieć moje (?) i tomasza_b wypowiedzi). Usługodawca jest jednak zobowiązany do weryfikacji dostarczonych dowodów. Nikt nie pociągnie do odpowiedzialności dostawcy usług hostingowych, jeśli ten zrobi co może, żeby sprawdzić wiarygodność oskarżenia (zażąda wyjaśnień od oskarżonego o plagiat) i przekaże jego odpowiedź skarżącemu z adnotacją że niestety nie ma podstaw do zablokowania konta, bo nie może rozstrzygnąć sprawy. Ale w sytuacjach oczywistych, które nie zdarzają się jedynie w przypadku kradzieży oprogramowania lub pornografii dziecięcej, może zostać pociągnięty do odpowiedzialności, jeśli nie uczyni nic, a sąd uzna, że dostarczone dowody były wiarygodne i mogły być podstawą do zablokowania dostępu do strony usługobiorcy. W każdym razie, puentując: postmoderacja z całą pewnością wchodzi w zakres obowiązków usługodawcy. Niestety muszę przyznać rację, że nasz ustawodawca jak zawsze nie popisał się, nie precyzując wielu rzeczy. Niestety tzw. organy ścigania mają w Polsce nadal często w głębokim poważaniu kwestie plagiatów i własności intelektualnej - o takich zasadach działania, o których pisze tomasz_b można pomarzyć. No i - jak można zauważyć w powyższej dyskusji - przyzwolenie na kradzież treści jest nadal powszechne. Zupełnie tego nie rozumiem. Dla mnie firma, która akceptuje coś podobnego, w 100% traci wiarygodność.
  3. Mylisz się. Wiarygodne informacje, to informacje poparte dowodami. Nie musisz nawet być właścicielem skradzionego towaru, żeby wskazać złodzieja. Brak reakcji firm hostingowych spowodować może kierowanie pozwów odszkodowawczych właśnie do firm hostingowych - zgodnie z art. 14 ustawy... To będzie dla firm hostingowych dużo większy problem niż reakcja na zawiadomienie. Uważam, że jest to tylko kwestia czasu, żeby takie pozwy zaczęły się pojawiać. Pomijam drugorzędną kwestię wiarygodności firmy hostingowej, która utrzymuje i broni serwisy oparte na kradzionych materiałach.
  4. To jest mało istotne, co ktoś prywatnie uważa za wiarygodną informację. Sąd za informację wiarygodną uznać może także zawiadomienie wysłane pocztą elektroniczną wsparte "materiałem dowodowym": np. wskazaniem źródeł pobieranych danych. Jeszcze raz powtarzam: nie wymagam od dostawców usług hostingowych weryfikacji zawiadomień w sytuacjach wątpliwych. W każdej sytuacji konieczne jest jednak jakiekolwiek działanie, tzn. powiadomienie usługobiorcy o zarzutach i przekazaniu jego odpowiedzi do zgłaszającego skargę. Nie może być tak, że nie robicie nic. W sytuacjach, w których nie da się mieć wątpliwości, konieczne jest zablokowanie serwisu. To jest tylko kwestią czasu, gdy ktoś poszkodowany przez serwis, z administratorem którego nie jest w stanie się skontaktować, poprosi dostawcę usług hostingowych o odszkodowanie opierając się na założeniu, że ISP otrzymał dowody kradzieży informacji i miał wystarczające podstawy do zablokowania dostępu do trefnego serwisu. W innych sytuacjach, np. gdy ktoś czuje się obrażony treściami na stronach internetowych na czyimś hostingu, w przypadku gdy administrator strony odmawia ich usunięcia, można zgłosić takie roszczenie do dostawcy usług hostingowych. Jeśli zarzuty są oczywiste, tzn. w sytuacjach określonych prawem, jesteście zobowiązani interweniować. W sytuacjach nieoczywistych tak czy inaczej musicie poinformować administratora strony o zarzutach i przekazać jego odpowiedź z uwagą, że nie możecie niestety zrobić nic więcej. Tylko i aż tyle.
  5. To (prawie) wszystko prawda. Ale: - sytuacja "dzwoni 50 krzykaczy dziennie..." jest czysto hipotetyczna - przypuszczam, że takie zgłoszenia to nie jest częsta sprawa; - bezpośrednim usługodawcą właściciela "złego serwisu" jest hostingodawca; właściciel serwera - o ile to inny podmiot - jest podwykonawcą, który zgodnie z prawem nie może nawet dysponować danymi kontaktowymi usługobiorcy - złodziej po kradzieży zgłasza kradzież w drugą stronę: nie chciałem powiedzieć, że przy każdym zgłoszeniu należy reagować blokowaniem strony. Wydaje mi się, że właściwą reakcją będzie wysłanie otrzymanego zgłoszenia o kradzieży informacji i poproszenie usługobiorcy o ustosunkowanie się do niego - czasem to może wystarczyć, żeby wyprostować sytuację, czasem nie. W przypadkach wątpliwych to faktycznie fatalny pomysł, żeby natychmiast blokować stronę. Jednak jeśli widzimy serwis, w którym zasadniczą część (albo całość) stanową treści pobierane automatycznie z n-ilości kanałów RSS, bez podania źródła, sprawa jest oczywista. Jeśli są to posty z blogów, wystarczy np. sprawdzić autoodnośniki (por. wcześniejszy wpis). Nie czekałbym na Waszym miejscu na zawiadomienie sądu. Wiarygodne zawiadomienie od kogokolwiek powinno być podstawą do podjęcia działań kontrolnych i zawiadomienia właściciela serwisu o zarzutach. Dokładnie tak samo jakbyście musieli zachować się przy podejrzeniu złamania dowolnego punktu regulaminu świadczenia usług.
  6. Nie macie racji. Zgodnie z Art. 14 pkt 1 oraz Art. 14 pkt 2 Ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną z dnia 18 lipca 2002 r. (Dz. U. Nr 144, poz. 1204) provider usług hostingowych jest zobowiązany do zablokowania tzw. "bezprawnych treści". W tym pojęciu mieści się także treść ukradziona z innego serwisu. Dostawca usług hostingowych jest zwolniony z odpowiedzialności o ile po otrzymaniu wiarygodnego zawiadomienia o istnieniu takich "bezprawnych treści" na swoim serwerze bezzwłocznie zablokuje do nich dostęp. Jeśli tego nie zrobi, ponosi pełną odpowiedzialność. Dostawca usług hostingowych nie jest zobligowany do moderacji tego, co się dzieje w serwisach utrzymywanych na jego serwerach, ale jest zobowiązany do "postmoderacji" w uzasadnionych przypadkach. Zgodnie z Art. 14 pkt 3 provider w przypadku zablokowania dostępu do "bezprawnych treści" nie ponosi żadnej odpowiedzialności wobec ewentualnych roszczeń usługobiorcy (o ile powiadomił go wcześniej o zamiarze zablokowania dostępu do danych treści). Firmy hostingowe powinny reagować na zawiadomienia o kopiowaniu treści. W dużej części przypadków stwierdzenie, kto czyje prawa narusza, nie stwarza szczególnej trudności. W sytuacji, gdy nie mamy szans na dotarcie do administratora, nie możemy nawet odszukać dokładnych danych właściciela serwisu, jedyną szansą jest jak najbardziej dotkliwe motywowanie firm hostingowych do zachowania zgodnego z prawem. pozdrawiam adm77
×