Mam problem z webmasterem – byłym kolegą, który prowadził mi strony przez ostatnie 4 lata. Nie miałem pojęcia na temat domen i stron a on zaoferował swoją pomoc – oczywiście odpłatnie rejestrując jednak domeny które chciałem na swoje nazwisko. Za każdą z nich płaciłem i mam kopie transferu pieniędzy i to co pisaliśmy przez skype.
Nie było mowy o tym ze on mi je dzierżawi, pożycza czy czegoś takiego. Obecnie coś niedobrego stało się z jego głową i nagle odmówił mi do nich praw twierdząc ze mi je tylko dzierżawi i już nie przedłuży mi ich!
Nie było żadnej formalnej umowy jedynie moja prośba pisemna na skype o kupienie domeny X, postawienie na niej strony Y po czym wyceniał mi usługę a ja robiłem przelew. Dodam jeszcze ze pieniądze były przelewane przez Western Union tak aby on nie musiał wykazywać dochodu i wystawiać faktur.
Może ktoś był w podobnej sytuacji i potrafi coś doradzić – czy sprawa jest do wygrania czy wytrzeć łzy i stawiać strony od nowa na domenach już na moje nazwisko?