Ja ze 3-4 lata temu miałem sytuację, gdzie na Win XP odpalając stronę w Chrome jakiś JSowy syf próbował coś pobrać i odpalić metodą Drive-by download. W tym czasie miałem dwa programy antywirusowe na kompie. Comodo Internet Security (ten głównie ze względu na ogniomurek, ale też miał wbudowany jakiś antywirus który jednak zawsze wydawał mi się dodatkiem na siłę) i Avira. Wynik próby zarażenia był ciekawy, ikonka Aviry w trayu pokazywała zamkniętą parasolkę (czyli antywirus został jakoś bez mojej wiedzy wyłączony), a antywirus Comodo zaczął rzucąć informacjami co i dlaczego zablokował i pytał czy zapisać bądź nie zapisywać, oraz czy odpalić lub zablokować odpalenie podejrzanych plików.
Od tamtej pory oczywiście obowiązkowo ADB+/NoScript, a gdy muszę wejść na jakąś dziwną stronę, która do działania obowiązkowo wymaga JS/Flasha to wbijam via remote desktop na Kimsyfa z Ubuntu na pokładzie i dopiero z tej miejscówki działam. Jak Ubuntu polegnie, to zaoram go w 60sec.