Dustie

Co takiego w tych umowach Cię załamało? Sam mam problemy z Dotpayem, na szczęście nie z rozliczeniami, ale z kompletnym brakiem reakcji na jakiekolwiek zmiany na moim koncie i w usługach. Wprowadziłem modyfikację usługi latem minionego roku i do dziś nie została ona zrewidowana i uaktywniona (każda zmiana z automatu deaktywuje usługę do czasu sprawdzenia zmian przez Dotpay). Zbieram się od kilku miesięcy z zadzwonieniem do nich na infolinię i zapytaniem wprost, czy robią sobie jaja, czy po prostu nie chcą mnie za klienta (wszak i tak może być). Wiem, że to ja chcę korzystać ze współpracy z nimi i muszę godzić się na warunki, ale mogliby chociaż łaskawie powiedzieć, że mają kogoś w dupie, co nie? Założyłem też konto na Cashbill i z tego co pamiętam to były problemy z naliczaniem prowizji za SMSy: w pewnym przypadku dostałem odpowiedź, że "ktoś z obsługi" zapomniał ustawić taryfę na usługę... coś takiego mówi samo za siebie, że "ktoś zapomniał"...

Prawda. Sam ostatnio wpadłem na kolejny już network takich stron - każda oddzielnie dedykowana takiej czy innej "tematyce". Za Kwejkiem stoi akurat siła przyzwyczajenia - to najpopularniejsza taka strona i jeszcze długo, długo będzie ona adresem, który ludzie odruchowo będą wklepywać aby popatrzeć sobie na jakieś "śmieszne obrazki". To dobry przykład siły marki. Nie jestem bywalcem Kwejka, wręcz przeciwnie, ale zdarzy mi się zajrzeć i przyznaję, czasem trafiają się "perełki" (a to "czasem" chyba wystarcza, aby wielu użytkowników wpadało stosunkowo regularnie w nadziei na zobaczenie kolejnej porcji czegoś fajnego), ale czuć także wyziew treści na poziomie "gimbazy". O ile sam Kwejk szybko nie spadnie w rankingu Gemiusa, a tyle kolejne takie strony nie mogą już teraz liczyć na porównywalny sukces...

Właśnie.

I dlatego najpewniej z CloudFlare skorzystam. Kolejne pytanie: czysto hipotetycznie, kiedy mam rozwijającą się witrynę na hostingu współdzielonym u kogośtam, są z niej dochody, widzę, że potrzebuję coraz więcej transferu, większej niezawodności i uptime, bo mam coraz więcej odwiedzin (ze 100 tyś. UU dochodzę już do 1 mln UU), to co dalej? Nie posiadam wiedzy/umiejętności o serwerach, nie zatrudniam nikogo, kto się na tym zna, nie obsłużę sam żadnego VPS ani serwera dedykowanego (i nie chcę się tym zajmować) - jedynie tworzę treść. Próbować mimo wszystko na VPS/dedykowanych, ale płacąc firmie hostingowej za obsługę serwera, administrację czy co tam jeszcze? Czy zamiast tego, potrzebując bezpieczeństwa i dużego uptime, kierować się od razu z pytaniami o ofertę do jakichś data center? Czy w ogóle takie "zwykłe" hostingi są w stanie udźwignąć strony osiągające 1mln UU i więcej? Czy to już jest granica, w której trzeba zapewnić witrynie naprawdę profesjonalne serwerownię?

Lewaków? Brzmi to raczej jak pomysł rodem z Kaczyńskiego. Wszystko państwowe, wszystko Polskie, narodowe, dumne, lepsze "bo tak". Jak Telekomunikacja. ;-)

Oby, akurat zacząłem drążyć temat .htaccess i doznałem oświecenia, jak bardzo pomocne przy ochronie witryn może być odpowiednie używanie tego pliku, i zapaliłem się do wykorzystania takich mechanizmów u siebie. Na pewno skorzystam z CloudFlare, więc koniec końców wszystko na własnej skórze zobaczę.

Czy używanie CloudFlare albo podobnych usług z daną witryną nie sprawi problemów z instrukcjami stosowanymi w pliku .htaccess? Mam na myśli zawierane w tym pliku instrukcje zabezpieczające foldery, grafikę przez hotlinkowaniem, czyli funkcje oparte na mod_rewrite...

Jeśli umiesz się z VPSem odpowiednio obchodzić, to pewnie tak. Natomiast na tle dylematu pod tytułem 'pomysł', hosting to wręcz formalność, bo jest dużo możliwości i wiele ofert. Masz już ten wybrany pomysł?

Tak sobie czytam opinie o AdSense, AdTaily i tym podobnych programach i widzę, że sporo osób ma problemy z sytuacjami, gdzie są oskarżani o "klikanie we własne reklamy". Jest to zdaje się główna przyczyna usuwania wydawców z programu AdSense, czy nakładania kar/wymawiania współpracy partnerom AdTaily... Ciekawi mnie natomiast, w jaki sposób te rozwiązania identyfikują kogoś jako właściciela i jak stwierdzają, że ktoś rzekomo klikał w reklamy wyświetlane na swoich witrynach? Rozumiem, że rejestrujemy się w takim programie podając swoje dane, adresy witryn, itp. Czy komputer (albo raczej łącze? router? modem?), przy pomocy którego dokonujemy rejestracji zostaje otagowany jako "właściciel" automatycznie i każde zachowania z tego sprzętu są brane pod lupę, na podstawie numeru IP? Czy może na podstawie domeny? Adres IP może się zmieniać (domena chyba zawsze jest ta sama?), a zarządzać swoim kontem można z różnego sprzętu... Czy ktoś wie, w jaki sposób się to odbywa? Zastanawia mnie to, bo argument "podejrzanych" kliknięć jest zdaje się często używany przez sieci reklamy. Domyślam się, że także wielokrotne kliknięcia przez zupełnie obcego nam użytkownika w reklamy publikowane na naszej stronie też mogą zostać uznane za podejrzaną aktywność i z łatwością doprowadzą do zablokowania konta albo kar? Sam rozważam rozwiązania publikacji reklam na witrynach, więc chciałem zagłębić się trochę w temat aby nie mieć potem niespodzianek. Wiem, że niektóre pluginy do systemów CMS pomagające osadzać boxy reklamowe oferują funkcje ukrywania ich przed "właścicielem", aby zapobiec "własnoklikom" - zapewne też działają na podstawie adresu IP? W jaki sposób można by manualnie zabezpieczyć się przed zarzutami, że klikaliśmy we własne reklamy? Blokować serwery reklam z poziomu przeglądarki? Filtrować je z poziomu łącza/routera/modemu (filtry, firewalle)?

A właśnie o takich przypadkach czytałem - wydawcach, którzy klikali w swoje reklamy aby sprawdzić ich treść. Wiem, że w AdSense to grzech ciężki (prosta droga do bana), w AdTaily naliczają ludziom jakieś odsetki karne, pomimo tego, że w regulaminie mają zapis o klikaniu w celu sprawdzenia. Wnioskuję zatem, że nie powinno się tego robić nigdy. W AdSense i tak nie sposób wiedzieć, co gdzie u kogo się pojawiało, a AdTaily pozwala na moderację reklam, i zawsze można sprawdzić link po prostu w źródle...

Kwejk zdaje się oferuje konta premium, gdzie nie wyświetlają się reklamy, czy jakoś tak - jeśli dobrze kojarzę z lektury ich regulaminu. Raczej są to śladowe kwoty, pewnie podobny procent, co w przypadku osób płacących za konta na portalach randkowych. Nie jest to natomiast kwestia tylko ilości wyświetleń, bo dogonić Kwejka oferując dokładnie to samo to marzenie ściętej głowy. Jest już wiele portali-klonów, i one wypełniają lukę, pozostawioną przez Kwejka, czyli treści pod węższą grupę odbiorców (bardziej dobrane grafiki, skupiające się na konkretnym temacie, ładniejsze) i treści lepiej zaprezentowane (fajny layout). Musiałbyś zagrać czymś nowym, co wyróżni twój portal na tle innych już istniejących, i przede wszystkim będzie dawało mu funkcjonalność konkurującą z pierwowzorami. Tylko to może przełożyć się na ilość wyświetleń. Co do zarobków to będę strzelał, ale konkretniejsze zaczynają się pewnie od ponad miliona wyświetleń, tudzież kilkuset tysięcy UU. Znaczące są koszta utrzymywania strony - odpowiedni hosting z odpowiednią obsługą (im bardziej popularna strona, tym więcej jest bombardowana), a żeby na to zarobić, trzeba mieć cyferki, a aby mieć cyferki, trzeba mieć pomysł i wykonanie. Jeśli masz fundusze na start to możesz zainwestować właśnie w hosting, aby pomysł nie spalił się na problemach technicznych.

Jejku jejku, jaki think-tank się zrobił. Tak się składa, że sam "rozkminiałem" bardzo podobny temat przez jakiś czas. A przez "jakiś" mam na myśli prawie półtora roku - w te Święta stuknie bity rok główkowania, zbierania pomysłów, składania ich (i rozkładania), przetwarzania i czego tam jeszcze. Przez ten czas niektóre pomysły odpadły, inne zmutowały, a jeszcze inne nowe doszły. Polecam zatem dokładne rozejrzenie się przed pojęciem działań - porządny research - zwłaszcza, jeśli chce się wkładać w coś własne ciężko zarobione pieniądze i nie robić czegoś na darmo. Co do klonów Kwejka to sprawa ma się tak, że jest ich co najmniej kilkadziesiąt, natomiast pojawiają się serwisy, które tak samo jak pierwowzór serwują "śmieszne obrazki", ale o bardziej zawężonej tematyce i pod węższą grupę odbiorców, i wśród nich jest już od groma takich, które mają ładny layout, absolutnie nie pachnący żadną amatorszczyzną, wyważony, o dobranej kolorystyce (czyli takie luksusowe wersje ). Jeśli komuś tak się pali tworzyć własny klon to może ewentualnie poszukać jakiegoś tematu obrazków, jakieś niszy odbiorców i pod to dobierać treść (obrazki). Te serwisy ciągle są popularne mimo wszystko, co widać choćby po wynikach oglądalności w badaniach Gemiusa, albo na stronie reklam AdTaily, gdzie wyświetlenia takich kwejkowych klonów ciągle idą w setki tysięcy miesięcznie, a czasem w miliony - oczywiście nie na wszystkich stronach, jedynie na tych bardziej popularnych (tych, które szybciej zareagowały na "efekt kwejka"), ale jednak... może zatem nie jest to wcale głupi pomysł, z drugiej strony może to być też ostatni dzwonek na takie coś.

W cPanel w zakładce Domeny mam opcje "Domeny podpięte" i "domeny zaparkowane". Obecną posiadaną domenę podłączyłem poprzez opcję "domeny zaparkowane" i wydaje się działać jak należy (tj. zamiast nazwa_konta.nazwa_hostingu.pl wystarczy wpisać nazwa_domeny.pl; oczywiście pierwszy wariant też dalej działa). Natomiast z opisu funkcji "domeny zaparkowane" w cPanel wnioskuję, że to jest jakby to samo? Przy parkowaniu domeny w cPanel nie musiałem tworzyć żadnego hasła, natomiast przy 'podpinaniu' są opcje "nazwa nowej domeny", "użytkownik subdomeny/ftp", "główny katalog plików", "hasło"... z czym się to wszystko je? Jaka jest różnica między parkowaniem a podpinaniem?

Dziękuję za odpowiedzi, rozjaśniły mi tę kwestię.

Mam jeszcze pytanie dodatkowe, trochę apropo ataków, itp... czy usługa CloudFlare w przypadku moich stron - które mogą po pewnym czasie zacząć rosnąć w transfer i spraszać niechcianych gości - jest czymś dla mnie? Mówię o wydaniu free, rzecz jasna, bo $250 przy 400 tyś UU to trochę duża stawka...

Nie mam już złudzeń co do nieograniczoności transferu. Spodziewam się, że transfer to nie będzie aż tak paląca potrzeba, moja troska była podyktowana po prostu ostrożnością, bo nikt nie lubi wchodząc na stronę być powitanym informacją o tym, że jest ona tymczasowo niedostępna (bo akurat był jakiś 'spike' zainteresowania w nocy, czy coś). To czyste gdybanie, ale wiadomo, lepiej mieć na wszystko baczenie niż robić cokolwiek na pałę. Dalej zastanawia mnie, jak mogłoby wyglądać rozdzielenie treści statycznej od dynamicznej w przypadku Wordpressa...

Nie bardzo wyobrażam sobie rozdzielanie treści w sytuacji, gdzie będę używał Wordpressa. Byłoby to zapewne niegłupie rozwiązanie, ale nie wiem, jak miałoby to działać - każdą treśc multimedialną musiałbym w Wordpressie linkować ręcznie od oddzielnych źródeł, czy tak?

Umknęło mi podanie budżetu. Ponieważ szykowałem się na wykupienie 3 pakietów u różnych operatorów, dla łatwiejszego monitorowania jak poszczególne witryny sobie radzą i ewentualnego dysponowania nimi w przypadku ich rozrastania, dla bezpieczeństwa (aby jedna witryna, która ściągnie jakieś kłopoty nie położyła wszystkich innych), chciałbym na początku zamknąć się w budżecie 100zł miesięcznie za wszystkie konta, ewentualnie z jakąś małą nadwyżką (125zł)... Szczerze boję się stawiać cokolwiek na pakiecie 50GB miesięcznie, prędzej 100GB na każdy... inaczej nocą będę miał stracha, że gdy sobie smacznie śpię któraś ze stron właśnie padła bo akurat ludzie ją zajarzyli i przeglądali w najlepsze. Domyślałem się, że transfer "bez limitu" to może być lekka ściema, zważywszy na to, że najlepiej oceniani providerzy zgodnie przydzielają konkretnie ograniczony transfer do swoich usług. Jestem oczywiście przygotowany na przechodzenie na kolejne pakiety, natomiast po prostu nie chciałbym być wzięty z zaskoczenia przez bandwidth generowany przez użytkowników, bo mogłoby mi to przeszkodzić w sprawnym zorganizowaniu spieniężenia tego ruchu - stąd moja początkowa preferencja do opcji unlimited. Ciekawi mnie też sytuacja, kiedy ruch generowany przez witrynę zacznie faktycznie rosnąć - poznam to po parametrach w panelu zarządzania? Muszę instalować oddzielne narzędzia śledzące ruch lub rejestrować witryny w jakichś statystykach? Do preferencji mogę jeszcze dorzucić drobny szczegół - cPanel. Mam z nim już styczność na obecnym hostingu i wydaje mi się bardziej rozbudowanym narzędziem niż DirectAdmin, który to wydaje się wręcz okrojony w porównaniu z cPanel (być może poszczególne hostingi go okrawają po swojemu?). Pytanie na co jeszcze zwrócić uwagę, aby nie zostać na lodzie, gdy coś pójdzie źle. Mam ambitny plan robić regularne kopie zapasowe aby szybko móc postawić co trzeba od nowa, ale czy można liczyć na support przy hostingu współdzielonym, albo chociaż minimum informacji przy ewentualnej kraksie? Czy jeśli ktoś płaci więcej, to bardziej mu pomagają?...