alien

Karta to najlepsze wyjscie, bo przelewy miedzynarodowe w PL sa drogie i niezbyt szybkie. Ja korzystam z NetKarty w Multibanku, podobne rozwiazanie stosuje mBank (zasadniczo Multibank = mBank). Bardzo fajna rzecz. W Inteligo tez sie moze cos podobnego znajdzie (nie wiem, nie korzystam), ale z innymi bankami kiepsko pod tym katem (zwykle transakcje online mozna realizowac tylko kartami wypuklymi). Co do prywatnego konta - jesli prowadzisz indywidualna dzialalnosc gospodarcza to nie ma czegos takiego jak konto prywatne i firmowe. Oba sa po prostu Twoje :-). Co najwyzej umowa z bankiem moze stanowic, ze "prywatnego" nie mozesz uzywac do celow DG, ale jesli nie bedzie to nagminne to raczej nie zwroca na to uwagi.

No jak mowie, o problemach z zasilaniem w LiM mowia przedstawiciele ATM bez skrepowania, odradzajac lokalizacje maszyn w tym miejscu. Podobno problem polega na tym, ze konstrukcja budynku jest zbyt slaba, aby wpakowac tam agregaty czy wieksza farme UPS.

Procederu to Ty lepiej nie organizuj :-). A co do procedur, sprawa jest dosc prosta - oba kraje (my i Dania) sa krajami UE, a wiec oni po prostu wystawiaja Ci fakture (musisz miec NIP UE), z wewnatrzwspolnotowym VAT 0%. Ty ja rozliczasz w Polsce, naliczajac VAT i traktujac dalej jako zwykla fakture taka jak nasza (wrzucanie w koszty, odliczanie VAT itp). Na pewno Twoja ksiegowa bedzie wiedziala jak to zrobic. Generalnie zadnej wiekszej filozofii tu nie ma. Jedna z najwiekszych zalet UE jest brak barier na granicach, ruch bezclowy i traktowanie wszystkich firm w UE na rowni - czyli firma dunska jest w swietle prawa traktowana tak samo jak polska (wylaczajac wspomniane roznice proceduralne). No i pamietaj, ze kupujac w Danii nie chroni Cie polski kodeks cywilny, chyba ze umowa stanowi inaczej :-).

ATM ma tez data center w LiM, ale bardzo je odradzaja (sugerujac swoje glowne DC na Grochowskiej), w LiMie podobno sa powazne problemy z zasilaniem. Do tego gaszenie wodne.

Czekaj, czekaj, ustawa o VAT nie jest moja specjalnoscia, ale nie przypominam sobie, aby prowadzenie uslug reklamowych bylo przeciwskazaniem do zwolnienia z VATu? Poza tym troszke mieszasz pojecia. Do kwoty 10 000 euro rocznie (w 2007 r. 39 700 zl ) to nie jest zaden "ryczalt" (to nie podatek dochodowy), ale podmiotowe zwolnienie z podatku VAT. Korzystajac z takiego zwolnienia nie jestes platnikiem VAT, co ma pewne przywileje glownie zwiazane z mniejsza iloscia formalnosci (rzadko tak naprawde z oszczednosciami), ale i wady - nie bedac platnikiem VAT sam nie odliczasz podatku VAT w momencie wrzucania w koszty. Mowiac jezykiem bardziej zrozumialym, kupujesz po cenie brutto i sprzedajesz bez dodatkowego naliczenia VAT. Tym samym jednak psujesz lancuszek dostawcow (zasada jest taka, ze VAT obciaza ostatniego - zazwyczaj konsumenta - jest to podatek teoretycznie "przezroczysty" dla posrednikow) i jesli nie sprzedajesz uslug konsumentom to denerwujesz klientow, bo realnie sprzedajesz im drozej :-). O VAT wlasnie. Chyba, ze zrekompensujesz im to wlasnymi zyskami (w przypadku Google AdSense zapewne wlasnie na tym by sie skonczylo, sadze, ze malo ich obchodzi czy jestes platnikiem VAT ;-)).

Szyfrowaniu? Chodzi Ci o kodowanie jakims encoderem? Ja bym nie dawal nic w umowie, zeby go nie odstraszac. Klient chce strone, zgodna ze specyfikacja. Strone dostaje, dokonuje odbioru pracy, nie ma zastrzezen to tyle... Moze ewentualnie domagac sie pozniej poprawienia (dostarczenia bez szyfrowania) w ramach rekojmi, pytanie czy bedzie miec podstawe skoro nie bylo tego w specyfikacji? Inna sprawa, ze moze powolac sie na zwyczaj - jednak pewnym zwyczajem jest niekodowanie prac. Ale to juz sliska zabawa w bieglych, nikomu by sie za takie pieniadze nie chcialo.

Jak chcesz odpowiedz online to zapraszam na pl.soc.prawo :-) Przy czym chyba tylko od prawnika "osobiscie" otrzymasz pewnosc, ze to interpretacja, ktora prawnik poswiadcza wlasnym imieniem i nazwiskiem. Na pl.soc.prawo jak i na wielu forach oprocz prawnikow sa tez roznego rodzaju osoby jedynie zwiazane z prawem. Na biurach prawniczych online sie nie znam. A jeszcze tak zapytam - skoro juz kombinujesz w te strone to czemu przeszkadza Ci licencja?

Zastanawiam się jeszcze nad zawarciem przy przenoszeniu praw punktu w stylu, że "Zamawiający zobowiązuje się do: [...]" oraz "Karę umowną za niedopełnienie przez Zamawiającego zobowiązań z pkt. x ustala się na xxx zł" (przydałyby się jeszcze dodatkowe uregulowania w kwestii płatności kary umownej). Przy czym w tym momencie swoich praw będziesz dochodzić nie na podstawie Prawa Autorskiego, a jedynie w sprawie cywilnej. Ponieważ jednak kwestie kar umownych, odszkodowań itp. są już dość śliskie (przez co rozumiem nawet nie samą ich prawną ważność, ale ewentualną późniejszą łatwość egzekucji), sugeruję kontakt z radcą prawnym. Chyba, że wystarczy Ci działanie jako "straszak" :-).

:-) Tez mnie swego czasu probowano przekonac do *BSD. Nie dalem sie ;-). Ale na homie smiga Free ladnie, pozazdroscic :-). EDIT: Aczkolwiek przyznam, ze ostatnio przygladalem sie troche AIX, a to ma wiecej wspolnego z BSD niz z Linuxem, wiec kto wie, moze jeszcze sie dam przekonac ;-). Jak na razie jestem wierny debianowiec.

Jasne. Ale to zalezy od potrzeb oraz od tego jaki to ISP (wskazany duzy). Poniewaz ow ISP bedzie rozliczany z wykorzystania przyznanych IP, wiec sam nie bedzie dawac ponad potrzeby klientow. Pamietajmy, ze jednak numerow IPv4 jest malo. Rozdawanie ich na prawo i lewo nie jest wiec rozsadne.

To zalezy jeszcze od skali potrzeb :-). /24 to jeszcze niewiele, ale jakby nie patrzec "jedynie" /21 samo RIPE daje po rejestracji jako LIR (na dzien dobry), a to juz nie takie proste i tanie :-).

Szczesciarz ;-). No to googluj, na pewno znajdziesz wskazowki, a moze nawet gotowe rozwiazania (kiedys wpadl mi w oko jakis fajny gotowy przykladowy skrypcik, wprawdzie dla sieci lokalnych byl, ale do zaadoptowania).

Ogolnie iptables same w sobie maja spore mozliwosci, a jak dodatkowo napiszesz jakis skrypt to moze Ci to robic z automatu, nawet sie synchronizujac z baza danych. To juz detale. Pytanie w jak daleko zaawansowana technike jest sens sie bawic dla tych paru klientow? No i pamietaj, zeby Ci adresow IP nie braklo :-).

A to zalezy gdzie, home.pl, nazwa czy KEI (na platformach) AFAIK zliczaja na firewallu. Przy czym to czy to sie odbywa faktycznie na maszynie zewnetrznej, czy na tej samej maszynie (na interfejsie) to juz detal - chodzi o zasade (przy czym jesli zliczanie zrobimy na jakims ruterze brzegowym to uzytkownik ma "gratis" ruch wewnatrzsieciowy). Tam gdzie nie ma indywidualnych IP na wirtualkach, stosuje sie metody zastepcze w postaci zliczania co tam apache, serwer SMTP czy FTP podaja w statystykach. Nie trzeba chyba przekonywac, ze majac mozliwosci techniczne lepiej zrealizowac metode nr 1.

To raczej nie kwestia organizacji, a określonych rozwiązań systemowych w Progreso (każde konto FTP to fizyczny użytkownik systemie, a ten musi mieć unikatową nazwę). Nie chcę ich tu bronić, ale jakie praktyczne ograniczenia niosą z sobą wspólne loginy? Czy jeśli zamiast jednej nazwy nadam drugą, to coś się stanie? Przecież dla samego serwisu to i tak bez znaczenia? Jasne, że mogłoby to być rozwiązane inaczej (wspomniane prefiksy), ale myślę, że oferta Progreso broni się na tyle, że taki (moim zdaniem, może inni uważają inaczej) szczegół nie powinien przesądzać o dyskwalifikacji?

W Linuxach od 2.4 wzwyż stosuje się iptables zamiast ipchains. Ale tak poza tym to lepszej metody jak sądzę nie ma. Możesz zliczać zarówno na interfejsie, jak i na podstawie adresu IP (w tym drugim przypadku nie musi to być ta sama maszyna).

Oj nie, nie, nie :-). Przeniesienie praw majątkowych to nie licencja. Licencja to pojęcie dużo węższe. Mam prawa majątkowe to nie potrzebuję licencji. Ale sam mogę ich udzielać. Mało tego, udzielenie licencji przez Ciebie do czegoś, co ja posiadam jest prawnie nieskuteczne. Oj, zaczniesz sie zajmowac powazniejszymi klientami to beda czytac, bedziesz nawet negocjowac z radcami prawnymi warunki umow :-). Czego zycze. A to w takim razie inna sprawa. Wowczas masz prawo do dochodzenia, by nie podpisywac Cie pod nie Twoja czescia dziela, albo by w ogole zdjac Twoje imie i nazwisko. To wynika z osobistych praw autorskich.

Zdaje sie, ze zapomnieli dodac "rocznie" (to tak dla scislosci). Nie trzeba byc. VAT nie ma nic do rzeczy :-). Niestety co do reszty - argumentacja Money.pl ma pewne podstawy :-(. Tak wiec tylko interpretacja konkretnego US moze ratowac sytuacje... Pomysl z przenoszeniem firm za granice ma pewien swoj sens, mozemy rejestrowac firme w dowolnym kraju Unii. Tylko: a) wazne, zeby nie wpasc w sidla tamtejszych przepisow, a co by nie mowic chyba kazdy z nas zna polskie prawo lepiej niz dowolne zagraniczne, b ) AFAIK podatek dochodowy i tak placi sie w miejscu posiadania wlasnego centrum zyciowego (czyli w uproszczeniu tam gdzie mieszkamy), ale przynajmniej nie ma juz problemu ze zrodlem uzyskania przychodu.

Nie ma żadnego nieporozumienia. Przenosisz autorskie prawa majątkowe, pozostawiasz prawa osobiste. To ograniczenie jest akurat IMO dobrze napisane. W innym przypadku ktoś komu sprzedajesz dzieło mógłby się pod nim podpisać i nie mógłbyś dochodzić, że Ty jesteś autorem.

Zrzekłeś się autorskich praw majątkowych, co oznacza, że nie masz żadnych praw do dysponowania dziełem. Nie. Jeśli nie usunęli informacji o autorze (tj. nie uzurpują sobie "osobistych" praw autorskich) to nie naruszyli Twoich praw wynikających z tego tytułu. Do prokuratury. Postępowanie karne w sprawach wynikających z Prawa Autorskiego jest ścigane na wniosek. Ponadto z roszczeniami z tytułu złamania umowy cywilnoprawnej przeniesienia praw autorskich (jeśli uważasz, że Ci się coś należy) do Sądu Cywilnego. Będzie nieskuteczny w momencie przeniesienia autorskich praw majątkowych (mówiąc krótko - po przeniesieniu praw majątkowych nie masz czego chronić, bo to nie jest Twoje - z wyłączeniem niezbywalnej części praw autorskich, które w praktyce dają bardzo ograniczone korzyści). Jeśli bardzo zależy Ci na prawnym zastrzeżeniu kwestii edycji, nie przenoś praw majątkowych, a jedynie udziel licencji na korzystanie z dzieła, bez prawa do edycji. Uprzedzam, że wielu klientów Ci podziękuje za taką współpracę.

Nie zebym sie czepial, ale te dwa zdania troche sie ze soba kloca ;-). To tak mowie, zeby uniknac prawnikow i nieprzyjemnosci ze strony US.

Moze po prostu napisz do Progreso i zapytaj o rabat bez cudowania z PP? :-)

O, dopisuje sie do klubu milosnikow vima ;-)

Jak w Sosnowcu to moge sluzyc pomoca, jestem w Altreichu codziennie ;-).

Bez roznicy.