Skocz do zawartości

Pan Kot

WHT Pro
  • Zawartość

    2746
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    157

Wszystko napisane przez Pan Kot

  1. Skrypt skrzynki e-mail

    Prawda? Jest wyborny.
  2. Nie łatwiej wrzucić na skydrive faktyczne pliki, a w reszcie folderów zrobić dowiązania?
  3. Maskowanie serwerów

    Ukrycie serwera nic nie da, użytkownik MUSI się połączyć z czymś co zna, pakiet musi do tego czegoś dolecieć, a jeśli pakiet doleci to można i sprawdzić jego trasę. Cloudflare działa tylko dla stron WWW, jeśli tylko taką usługę hostujesz to śmiało można się zainteresować, i w pełni to zda egzamin. Jeśli hostujesz coś innego to albo sobie znajdziesz jakieś porządny tunel, który tylko skomplikuje rzeczy, zwiększy opóźnienie i spowoduje dodatkowe problemy, albo pogodzisz się z tym jak działa internet. Zmiana revDNSa może pomóc jeśli nie chcesz, żeby twój serwer się przedstawiał domeną firmy, ale w żaden sposób nie ukryje to np. revDNSów wszystkich routerów po drodze, w tym na 100% routerów firmy w której się hostujesz.
  4. Zwracam honor, totalnie nie zauważyłem że chodzi konkretnie o angielską wersję. Ale wyjście z 2003 roku też by się co poniektórym przydało.
  5. Debugowanie kernela bez kvm i bez fizycznego dostępu do maszyny ogranicza się do scenariusza prób i błędów. Jeśli to rzeczywiście kernel panic, a @malu Ci już wyżej pięknie opisał jak sprawdzić czy rzeczywiście tak jest, zostawiam jedyny link który może się przydać: https://wiki.ubuntu.com/Kernel/CrashdumpRecipe. Dobrym pomysłem jest stały monitoring tak długo jak się tylko da. tail -f /var/log/syslog > /root/syslog.txt tail -f /var/log/messages > messages.txt
  6. VPS/Dedyk wymaga wkładu własnego i umiejętności samokształcenia się. Jeśli wklejasz swój config na forum bo nie umiesz sobie poradzić z czymkolwiek to znak, że należy wrócić na hosting shared. Problemy trzeba rozwiązywać we własnym zakresie, a ostatecznie zwrócić się z konkretnym problemem na konkretne forum, a nie rzucić configiem z krzykiem "pomocy". https://www.howtoforge.com/perfect-server-debian-wheezy-nginx-bind-dovecot-ispconfig-3 Sam korzystam, postawienie w pełni działającego webservera sprowadza się do minimum, ispconfig to mój ulubiony panel od kiedy się z nim bliżej zapoznałem.
  7. Ceny domen 2015 i domena dla firmy

    Jeśli nie ma się zamiaru handlować daną domeną na lewo i prawo to OVH proponuje najlepsze warunki. W przeciwnym razie jest od groma polskich firm, które za niewiele złociszy więcej sprowadzają cesję/transfer do minimum. MZone to tylko jedna z polecanych.
  8. Skrypt skrzynki e-mail

    Rainloop. Najlepszy, darmowy, pięknie się prezentujący. Odkąd go odkryłem nic innego do mnie nie przemawia.
  9. PHPMail DirectAdmin

    I polecam dodać do nich jeszcze inne funkcje, które pozwalają osiągnąć podobny efekt, co najmniej exec() i system(), ale może być i więcej. Wszystko w googlu.
  10. Procesy apache

    Wyobrażasz sobie co by się działo gdyby apache spawnował każdej stronie workera? Nie sprawdzisz tego na poziomie procesów. W przypadku apache'a możesz się zainteresować natywnym modułem mod_status, lub narzędziami third-party analizującymi ruch, np. awstats webalizer, cokolwiek. Jeśli to czego szukasz to PHP, pomóc może zamiana trybu działania apache'a na php-fpm, a następnie zespawnowanie workerów per-strona, wtedy czarno na białym widzisz usage zasobów po stronie workerów przydzielonych do konkretnych stron. Jest jeszcze opcja dla hardkorów, czyli zainteresowanie się gdb i wywołanie go na rzecz PIDa, np. gdb -p 1337. Tyle, że to jest tak niskopoziomowy debugging, że prawdopodobnie nic z niego nie zrozumiesz. Na twoim miejscu bym proponował mod_status lub php-fpm.
  11. Pominięcie cache w poleceniu mv

    Nie, to remontuje mount point z konkretnymi parametrami. Sam remount z powodu tego, że odmontowuje i montuje filesystem powinien wykonać pierw sync() na konkretnym nośniku danych. To co ty robisz to bawisz się opcjami synchronizacji, czyli mówisz kernelowi jak ma się obchodzić z danym filesystemem, a to co chcesz uzyskać to call sync() na danym mount poincie. Ale tak, zremontowanie fsu z synciem i ponownie z asynciem jest już 100% pewniakiem, kernel musi dokonać sync() przy montowaniu partycji z tą opcją. Tyle, że samo odmontowanie/zamontowanie partycji powinno wymusić flush wszystkiego związanego z danym mount pointem zanim komenda się skończy. Unmount robi tak na 100%, remount też powinien. EDIT: Znalazłem! To mnie akurat średnio zadowala, ale wygląda lepiej niż zabawa z opcjami synchronizacji. mount -o remount,ro /sciezka mount -o remount,rw /sciezka Można sobie wrzucić np. do /bin/syncmnt chmod 755 na /bin/syncmnt i voila. Usage: syncmnt /sciezka.
  12. Jak wykorzystać serwer?

    Polecam postawić usługę, która ci codziennie będzie wysyłała maila ile dzisiaj wydałeś na serwer, z którego nie korzystasz. Jak chcesz to mogę raz dwa taki napisać.
  13. Wsparcie mailowe ograniczało się do interwencji technicznych, nawet jak miałem kimsyfa za 5 dyszek jeszcze z celeronem na pokładzie, a to już było bardzo dawno. Możliwość przenoszenia IP? Nie wiem nie korzystałem z tej funkcji w tamtym czasie, ale AFAIK wtedy kimsufi nie było oddzielną firmą/filią i działało jako OVH. Miałem na myśli raczej moment, w którym kimsufi się od OVH oddzieliło, a to było jakoś niedługo po tym jak zakupiłem mojego cebulodedyka za 15 zł / miesiąc, czyli koło września/października 2013.
  14. Pominięcie cache w poleceniu mv

    mount -o remount /sciezka powinno wywołać synca tylko na konkretnym mount poincie.
  15. Nie może bo miał kimsufi, a próbuje je przenieść do SYS.
  16. Co ty za bullshit kolego piszesz, OVH chciało uwalić obecnych klientów? Wczoraj przedłużałem mojego kebaba na rok, zapłaciłem 176.97 brutto, ~14.75 zł na miesiąc. Cebula się w kieszeni otwiera. Kimsufi nigdy nie miało żadnego wsparcia oprócz forum + interwencji technicznych. Co się zmieniło? Nic się nie zmieniło, dalej jest to samo, tyle że mój kebab załapał się jeszcze na obsługę w polskim panelu OVH, a nie panelu kimsufi - data rejestracji 7 sierpnia 2013. SoYouStart nie przejęło przecież kimsyfów, kimsyfy nadal są obsługiwane przez oddział kimsufi (nowe), lub OVH (stare). Jedyne co się zmieniło to to, że nowe nie są już obsługiwane w panelu OVH, tylko panelu kimsufi, i płacisz w euro, podczas gdy ja jako user starej oferty mam obsługę w panelu OVH i PLNy. Zacytuję ci regulamin: Poza tym czemu mieliby Ci pozwolić przenieść failovera do zupełnie innej gamy usług? Wykupiłeś dla kimsufi, więc masz dla kimsufi. SYS to tylko pododdział pod skrzydłami OVH, korzystają z ich infrastruktury, podobnie co obecna gama kimsufi. Jeśli więc kupiłeś failovera w firmie A i chcesz go wynieść do B tylko dlatego, że obydwie firmy znajdują się w infrastrukturze C to musisz wiedzieć, że to może, ale nie musi się udać.
  17. Pominięcie cache w poleceniu mv

    mv przy przenoszeniu plików w obrębie tej samej partycji (mount pointa) zmienia tylko wskaźnik, inode pozostaje bez zmian, tak więc żadne dane plikowe nie są buforowane. Tak więc błąd, mv nie używa żadnego cache'a. W przypadku przenoszenia w obrębie różnych partycji (mount pointów), mamy tutaj typowe wywołanie cp, czyli utworzenie nowego inode'a i przekopiowanie danych. Dopóki nie powiesz jaki jest cel tego co robisz to nikt ci nie pomoże. Jak tak bardzo zależy ci na synchronizacji, a nie chcesz callować sync()'a, to pozostaje Ci dd z opcją fsync.
  18. System na VPSie

    Debian i Ubuntu to dwa zupełnie różne podejścia jeśli chodzi o serwery. Jeśli porównujesz debiana stable, czyli aktualną rewizję wheezy, do ubuntu, to definitywnym wyborem jest ubuntu - z góry określone wydania, dobre wsparcie i świeże paczki. Ale debian nie ogranicza się wyłącznie do edycji stabilnej. Na swoim serwerze korzystam z debiana testing, którego instalowałem gdy jeszcze królował w nim wheezy. Debian testing zapewnia znakomity kompromis pomiędzy stabilnością, a świeżością. Każdy pakiet zanim przejdzie do debiana testing zostaje w unstable przez co najmniej tydzień, dopiero jeśli community nie wykryje żadnych krytycznych błędów to jest przesyłane "dalej". Serwery są na tyle specyficzne, że mają o wiele mniej zależności niż desktopy i powiem szczerze, że nie spotkałem się jeszcze z ŻADNYM problemem wynikającym z aktualizacji mojego debiana testing do aktualnej wersji. To co przemawia za testingiem, a czego nie ma ubuntu to stałe wydania. Instalujesz raz, i aktualizujesz periodycznie do nowych wydań, bez potrzeby reinstalacji. Masz "płynne" przejścia od wersji A przez B, C i D aż do E. W przypadku ubuntu tak nie jest, instalujesz raz, a aktualizację są zawsze "skokiem" od wersji A do wersji E. O ile w przypadku testinga i płynnych przejść jeszcze nigdy nie spotkałem się z problemami, o tyle w ubuntu update to ruletka, o ile przez większość wydań działa prawidłowo, o tyle szansa na to że coś jednak nie pójdzie zgodnie z planem jest o wiele większa niż w przypadku debiana. Inna rzecz, która przemawia za testingiem to świeżość. Testing ma najnowsze pakiety, które automatycznie przechodzą z unstable o ile nie mają krytycznych błędów znalezionych w ciągu tygodnia. Wiele z pakietów, które administratorzy backportują (takie jak MariaDB czy NodeJS) są tam w najnowszych, lub prawie najnowszych wersjach, dostępne przez apt-geta. Na serwerze posiadam typowy zestaw webowy - nginx, php-fpm, mariadb, nodejs i ruby - wszystko w najnowszych wersjach z oficjalnych repo. Jeśli chodzi o mnie, jestem mocnym zwolennikiem debiana i nie widzę lepszego OSa na serwer. Jeśli nie potrzebujesz krytycznej stabilności, która polega na zainstalowaniu serwera i pozostawienia go samego sobie przez kolejne 2 lata do następnej wersji LTS ubuntu, to definitywnie polecam zainteresować się debianem w edycji testing, który jest świetnym wyborem pod względem wsparcia i wszelakiej maści poradników, a przy tym zapewnia bardzo świeże pakiety i płynne aktualizacje. Przez naprawdę długi czas używałem ubuntu zarówno na serwerze jak i na desktopie, i jako system nie jest zły, po prostu stanowi nieco inne podejście w kwestii aktualizacji. Warto też wiedzieć, że stabilne wersje ubuntu są zawsze tworzone z odpowiednio zamrożonych paczek z debiana unstable, które w pewnych okolicznościach mogą nie być skończone/gotowe aby trafić do testinga, a ubuntu zgodnie z release cyclem je includuje. Było tak bodaj z 13.10 i 14.04, ale już nie pamiętam jakich pakietów to dotyczyło. Pierwsze wersje były całkowicie nie do zainstalowania z powodu błędów. To mnie mocno zraziło do canonicala i tego co dla nich znaczy "wydanie stabilne". Zarówno debian jak i ubuntu to zamrożone dystrybucje. Debian (stable) dostaje aktualizację bardzo rzadko, raz na kilka lat, podczas gdy ubuntu dostaje je co pół roku, a w przypadku edycji LTS - co dwa lata. Ma to swoje plusy (stabilność), ale i minusy (świeżość). Jeśli podobnie jak i ja preferujesz płynną dystrybucję, to w grę wchodzi wyłącznie debian testing lub unstable (którego na serwer nikomu nie proponuję). Finalnie warto wspomnieć, że nie ma złego i dobrego wyboru pomiędzy debianem i ubuntu. Ubuntu jest forkiem Debiana, obydwa systemy współdzielą większą część developerów, a dostępne paczki (po dodaniu do debiana non-free i contrib) są praktycznie identyczne, oczywiście w różnych wersjach. Świeżość: Debian unstable > Ubuntu dev > Debian testing > Ubuntu > Debian stable Stabilność: Debian stable > Debian testing > Ubuntu > Debian unstable > Ubuntu dev Wszystko wyżej to oczywiście moja subiektywna opinia.
  19. Osoba kodująca pod SM

    Już myślałem, że nasz kleszcz ma znajomości w internetach .
  20. Nie czytasz ze zrozumieniem, w 89 roku microsoft stworzył MBR, flaga przestała być używana w momencie, w którym bootloader na dysku zmienił się w bootstrap innego. I w przeciwieństwie do ciebie, twórcy powyższych poradników nie zalewają świata bullshitem bo nie twierdzą, że flaga jest globalnie wymagana, tylko że kilka specyficznych konfiguracji ich wymaga, a ja już powiedziałem, że żadna z dzisiejszych serwerowni nie wystawia na dzierżawę płyt z poprzedniego millenium. Przeczytaj swojego oryginalnego posta i porównaj kilka razy z poradnikami na które się powołujesz to może znajdziesz różnicę.
  21. SerwerStatus.pl

    Dzięki, że mówisz, zawsze się zastanawiałem czy robiłeś coś podobnego w przeszłości.
  22. Sorry za opóźnioną odpowiedź, dopiero malu mi bumpnął temat w nowej zawartości. Nie, na żadnym współczesnym sprzęcie ta flaga NIE jest potrzebna, jest to "archaizm" wymyślony i wymuszony przez MBR, który jest datowany na czasy ms-dosa. Mniej więcej od windowsa xp flaga ta przestała być całkowicie używana z prostego powodu - bootloader zaczął być "zbyt duży" zeby się zmieścić całkowicie w bodaj 446 kilobajtach (jeśli dobrze pamiętam liczby) MBRa, przez co zarówno microsoft ze swoim NTLDRem jak i GRUB zaczęli umieszczać tylko najbardziej podstawowy bootstrap, który ładuje rzeczywistego bootloadera już z dysku. W tym momencie flaga boot na partycji straciła jakikolwiek sens i została jako archaizm wymuszony przez rodzaj tablicy partycji. Tak więc jak już pisałem piszesz bullshit niepoparty żadnymi nowożytnymi informacjami - wszystkie płyty główne z tego millenium powinny ignorować tą flagę, jako że microsoft oficjalnie przestał z niej korzystać już chyba w windowsie 98, ale głowy nie dam. MBR też powoli już umiera i jest wypierany przez GPT, a bios przez UEFI. Mój komputer mający już 5-6 lat ma płytę z UEFI, a ja skorzystałem z tego dodatku i pozbyłem się MBRa na dobre, co powinno się już zrobić bardzo dawno. O ile instalacja gruba na dwóch dyskach ma sens w przypadku fizycznego wyjmowania lub wyłączenia jednego z nich, o tyle mogę się założyć, że w żadnej dzisiejszej serwerowni nie znajdziesz dedyka, który wymaga flagi boot na jakiejkolwiek partycji. Jak się uprzesz to wyjmiesz zabytki z piwnicy, ale na pewno nie znajdziesz takich w użyciu na dzierżawę.
  23. Polecam wyjść z 2003 roku i zmienić windowsa xp oraz przeglądarkę bo u mnie wszystko się poprawnie wyświetla.
  24. Komputer na studia?

    Miałem odpisać, ale stwierdziłem że odpowiedź mija się z celem. Jeśli uważasz desktopy za relikt minionej epoki i chcesz mi wmówić, że laptopy dościgają wydajnościowo PCty to nie mamy o czym dyskutować .
  25. Komputer na studia?

    Dobra, to jako student już trzeciego roku na PJATK dodam coś od siebie. 1. Na wszystkich zajęciach w każdej sali masz do dyspozycji komputery stacjonarne, super wyposażone (nawet w "najgorszych" salach), które są od razu gotowe do pracy (mają co trzeba poinstalowane etc.). Wszystko na Windowsie 7+ (w niektórych pracowniach 8.1). Na każdym z PCtów jest też wirtualka z linuxem używana na kilku specyficznych zajęciach (z systemów operacyjnych chociażby), ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby jej używać. 2. Jedyne gdzie może się przydać laptop/netbook to na wykładach, logicznym jest że na salach wykładowych komputerów nie ma, bo nie ma ich nawet gdzie pomieścić. Więc w zasadzie wygląda to tak, że laptopa jest sens brać wyłącznie na wykłady, chyba że jesteś jakimś maniakiem, który musi mieć wszystko poustawiane według własnego widzimisię i chce zabierać laptopa do 1 danego programu używanego na zajęciach. Są 2 główne problemy z laptopami, na które ja się natknąłem - ciężar, oraz rozmiar. Podnosząc dane urządzenie możesz stwierdzić, że nie jest zbyt ciężkie i mieści się do jakiejś torby, po tym jak zdasz sobie sprawę z tego, że 5 dni w tygodniu będziesz musiał tą torbę targać tylko po to, żeby na wykładzie przejrzeć sobie internet, a na zajęciach odpalić Eclipse'a, to już jednak się odechciewa. Na studia kupiłem sobie jednego z najtańszych netbooków jakie wtedy były w ofercie - asusa eee 1225b, który obecnie jest już zabytkiem. Wystarcza mi w pełni do przeglądania internetu i niewymagających gier, a z powodu swojej lekkości i rozmiaru (mieści się do plecaka), zupełnie nie odczuwam tego że go mam przy sobie, w przeciwieństwie do kolegów, którzy chodzą z ogromnymi torbami i nie mają co z nimi zrobić . Dzisiaj jeśli bym miał coś polecić to bym prawdopodobnie kupił jakiegoś tableta. Laptop jest ci na PJATK zupełnie niepotrzebny, do tego momentu nie miałem sytuacji, w której musiałbym użyć netbooka w jakiejś uczelnianej sytuacji. Jeśli obowiązkowo musisz pracować na swoim własnym sprzęcie to nikt ci z tego powodu problemów nie będzie robił, ale przemyśl dobrze czy warto wydawać ~3k na coś, z czego zrezygnujesz już po kilku wykładach, tak jak i ja . Mój netbook nadal jedzie na Lubuntu 13.04, bo nawet nie miałem okazji go odpalić przez ostatni ~rok (tak, jestem jednym z tych studentów wyklinanych przez wykładowców, który nie chodzi na wykłady). Do tego warto dodać, że laptopy z powodu swojej energooszczędnej budowy NIGDY nie dościgną PCtów jeśli chodzi o wydajność. I tu nie chodzi o to kto co włoży do tego lapka, bo ten sam odpowiednik na PC uzyska do 2-3x lepszą wydajność. Albo energooszczędność, albo wydajność. Nawet laptopy pięknie otagowane jako "gamingowe", o ile rzeczywiście oferują jakąś wystarczającą moc X, to PC z tymi samymi podzespołami zaoferuje minimum 2X, a często i połowę ceny lapka. Nie jeden mój znajomy już się przejechał na takim "lapku dla graczy" i każdy albo wymieniał na stacjonarkę z powodu zbyt słabej mocy, albo używał lapka jako stacjonarki, w tym wypadku warto spytać po co wydawać 2x więcej i dostawać 2x mniej. Ale oczywiście zrobisz jak uważasz .
×